GŁOSUJCIE W ANKIECIE! TO DLA MNIE WAŻNE :)) ----->
8.01.2014
Nie wytrzymam ani sekundy dłużej no! Muszę wiedzieć, kim jest ta jego
"dziewczyna"... Nic z Lizą nie wymyśliłyśmy, a ta cała psycholog raczej
odpada, co nie? No muszę jakoś spróbować...
15.02.2014
Czuję się, jakbym sama mieszkała w tym domu. Viktor jak jest w domu, to zamyka się w swoim pokoju i ani waży się wychodzić. Nawet by coś zjeść. Strasznie zmizerniał... To wina tej całej dziewczyny!- Viktor... Co Ci? - zaczęłam, wchodząc do jego pokoju. Leżał rozwalony na łóżku i wgapiał się w sufit. Na piersi leżał jego telefon, który co chwilę podnosił i sprawdzał, jakby coś ważnego miało nadejść. - Kim ona jest? - wypaliłam z grubej rury. A miało byś tak spokojnie...
- Skąd wiesz, że już chodzi o dziewczynę? - burknął.
- Pytam się, kim jest. - powtórzyłam stanowczo. Milczał, nie chciał mi tego powiedzieć... - Jeśli mi nie powiesz, to sama się dowiem! - zagroziłam.
Ciężko wzdychając poddał się.
- Julia Fernandez. - gdy wypowiadał jej imię i nazwisko, to na jego twarzy zakwitł szeroki i czuły uśmiech... O nie, jezu, nie.
- O nie, Viktor... Ty nie mówisz poważnie. - przeraziłam się. Przecież ona ma Bojana...
- Mówię poważnie. - odparł pewnie.
- Poczekaj... - poderwałam się z miejsca i ruszyłam do wyjścia. Już ja jej dam.
- Sara... - jęknął, ale wiedział, że i tak mnie nie wstrzyma.
Wybiegłam z domu i popędziłam do ośrodka. Na szczęście mamy go prawie pod nosem. Oby tram była, bo jeśli nie to sobie jutro porozmawiamy. Już mnie popamięta. Do końca życia...
Chwilę czekałam przed wejściem do jej gabinetu, by nie wydrzeć się, albo -co gorsze- nie zaatakować jej w jakikolwiek sposób. Wdech, wydech... Zapukałam do drzwi...
- Proszę! - zawołała niczego nieświadoma. Powoli weszłam. Siedziała na fotelu i właśnie czytała coś w telefonie. "Ciekawe od kogo?" spytałam się retorycznie.
- Możesz dać spokój mojemu bratu? - zaczęłam całkiem spokojnie
- Mam mu nie pomagać? - odpowiedziała mi pytaniem. Naprawdę, pięknie udajesz swoją niewiedzę chica.
- Eh, na prawdę nie rozumiesz? Ja wiem wszystko, spokojnie.
- O co Ci chodzi? - spytała Hiszpanka.
- Serio? - ona działa mi na nerwy, nie wytrzymam no! - Nawet nie wiesz, jak go ranisz tym, jak postępujesz. Jesteś z Bojanem, prawda? To bądź z nim i daj spokój Viktorowi, albo bądź z Viktorem i zostaw Bojana.
Po usłyszeniu moich słów aż pobladła. Mam sukę w garści normalnie.
- Ty nic nie rozumiesz. - wyszeptała z bólem. - Myślisz, że nie mówiłam tego Viktorowi, żeby dał mi spokój? Mówiłam mu i to tyle razy. A on co? Dalej w to brnie.
- To zostaw Bojana.
- Myślisz, że to tak łatwo? Mam zostawić za sobą sporą część przeszłości?
- Zrobisz jak chcesz. Ja chcę tylko aby mój brat nie cierpiał przez jakąś dziewczynę. Podejmij lepiej dobrą decyzję. - mruknęłam, wstając z miejsca. Mam dość patrzenia na nią, bo jeszcze jej obiję tą hiszpańską mordkę.
- Wierz mi, chciałabym. Nie chcę ranić żadnego z nich, bo... Kocham ich obu. - nie wiem, czy coś jeszcze powiedziała, bo zamknęłam za sobą drzwi. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer do Holenderki.
- Liz, to ona... Julia Fernandez... - szepnęłam.
~ Ta cała pani psycholog? Matko święta. - jej głos wyrażał szok, zadziwienie, tak samo jak u mnie...
Przekręciłam klucz w drzwiach.
- Muszę kończyć, pa. - rozłączyłam się i weszłam do środka.
- Serio sobie grabisz. - warknął do mnie, gdy tylko znalazłam się w salonie. - Co masz do mojego życia do cholery?!
- Chcę dla Ciebie jak najlepiej. Nie widzisz, że manipuluje i Tobą i nim?
- Ona mnie kocha.
- Jego też, nie zapomnij.
- Do niczego jej nie zmuszam, sama też tego chce.
- Wiem, mówiła mi to. - rzuciłam, udając się do siebie.
16.02.2014
Nazajutrz w południe po skończonym treningu miałam zamiar resztę dnia
odpocząć, ale taki mój los, że coś złego musiało się stać. Popołudnie minęło, a Gorridsena nadal nie ma... Gdy wreszcie się zjawił, to wpadł jak oparzony...
- Gdzie się podziewałeś?! Trening dawno skończony! Gdzie Ty pędzisz?! - wrzasnęłam, gdy ten poleciał na schody bez słowa wyjaśnienia. W dodatku mnie zignorował. Gdy znaleźliśmy się w jego sypialni, dopiero zaczął się tłumaczyć.
- Wyjeżdżam. Nie wiem kiedy wrócę.
- Ciebie to do reszty pojebało?! Bo co, bo ona wyjechała?
- Co już jej nagadałaś?! - warknął. Czyli trafiłam. Co za tchórz z niej...
- Ja? Nic. Nie rozmawiałam z nią więcej. Lepiej zostań. Chcę dla Ciebie jak najlepiej. Bylebyś nie cierpiał z powodu jakieś laluni.
- Ta 'jakaś lalunia' jest dla mnie cholernie ważna. - burknął, zasuwając torbę. Przerzucił ją sobie przez ramię i... Wyszedł. Co miałam zrobić? Nie posłuchałby mnie i tak... - I tak nie zmienisz mojej decyzji. Wydrzesz się na mnie, jak wrócę. - rzucił na odchodne. - A i przyprowadź auto spod domu Bojana.
Co? Jaki samochód? Co to się narobiło... Czy ja coś źle zrobiłam? Czemu ona nie chce dać mu spokoju? ... Tyle pytań, na które trzeba znaleźć odpowiedź...
Ciekawe, czy kogoś -prócz mnie- to w ogóle powiadomił... Trzeba będzie sprawdzić. De Boera to chyba już nie ma, więc pozostaje jutro...
17.02.2014
Poszłam na ich poranny trening. Ciekawe, czy kogoś powiadomił...- Panie trenerze! - wydarłam się. Niemal od razu mnie usłyszał, więc do niego podbiegłam
- A Twojego brata to gdzie wywiało? - zapytał de Boer. Czyli nie powiadomił.
- Wyjechał. 'Ważna sprawa', taaa, ważna.
- Nie zagłębiam się. Kiedy wróci?
- Nie wiem. - mruknęłam obojętnie, zbierając się do wyjścia, mam inne rzeczy do roboty. Moją uwagę przykuła ponura postać... "Hmm, czemu by się nie zabawić?" - pomyślałam, podchodząc do niego.
- Hej Bojan. - uśmiechnęłam się do niego promiennie.
- O, witam. Jesteś Sara, tak?
- Tak. Co taki samotny dzisiaj?
- Moja dziewczyna sobie wyjechała, bo musiała coś przemyśleć. - prychnął.
- A co?
- Nie wiem, nie mówiła. A Twojego brata gdzie wywiało?
- Szkoda gadać. - machnęłam ręką.
- Mamy czas, śmiało. - zainteresował się rozmową ze mną, dobrze świadczy.
- Idiota, zakochał się w nieodpowiedniej dziewczynie. Próbowałam go przekonać, by wybił ją sobie z głowy, ale na próżno.
- Oh, a to szkoda.
- I teraz jeszcze debil za nią pojechał. - dodałam, a wyraz jego twarzy diametralnie się zmienił.. - Hej, hej! Co z Tobą?
- Tak ze mną pogrywa... - mruknął pod nosem - Masz czas popołudniem? - kolega chce się zabawić?
- Jakieś propozycje? - przygryzłam wargę.
- No wiesz... Moglibyśmy sobie...
- A Julia?
- Niech zobaczy, jak to jest. - rzucił, obejmując mnie ramieniem. Ciekawe popołudnie się szykuje...
- A Ty nie masz treningu?
- Jeśli dobrze widzę, to się skończył. A Ty?
- Za chwilę mi się zaczyna.
- Jak chcesz mogę Cię zaprowadzić. - zasugerował, a ja mu przytaknęłam. W milczeniu przeszliśmy na boisko zarezerwowane dla dziewczyn. Trener się dziwnie na mnie spojrzał. W sumie to nie tyle co na mnie, a na Bojana.
- Sara, musimy porozmawiać. - zaczął trener - Sprawa nie cierpiąca zwłoki, chodź.
- No dobrze... - "ciekawe, o co mu chodziło?" pomyślałam z sarkazmem. Chyba wiedziałam... - Do zobaczenia Bojan, wiesz gdzie po mnie przyjechać?
- Jasne, do zobaczenia. - opuścił rękę i odszedł, uprzednio mi machając.
Zeszliśmy z boiska, do biura, a następnie do gabinetu trenera. Kulturalnie przepuścił mnie w drzwiach i skinięciem ręki poprosił mnie, bym usiadła.
- Nie będę owijał w bawełnę... Plotki o tym, że Bayern chce Cię mieć w swoich szeregach stały się prawdą. Przyjechali do nas z propozycją, a musimy znać Twoje zdanie.
Zatkało mnie. Przecież... O mój boże.
- To... To wspaniałe, ale...
- Nie będziemy Ci niczego bronić. Chcemy byś się rozwijała. Chcemy dla Ciebie jak najlepiej.
Muszę to przemyśleć, nie mogę tego teraz od tak zrobić...
- Ile mam czasu na podjęcie ostatecznej decyzji?
- W trakcie rozmów ustaliliśmy, że wraz z nadejściem nowego sezonu mogłabyś przejść. A wstępnie jakbyś powiedziała? - spytał.
Chwila, muszę pomyśleć. Ciekawe, co na moim miejscu zrobiłby Viktor... Ale zaraz, on mi nie pomoże, mu to wisi. Ma tą lalunię, o której nie chce mi powiedzieć i przez którą cierpi. W sumie... Bym się wreszcie od nich uwolniła...
- Na razie tak. Ale ostateczną decyzję pozna pan w najbliższym czasie.
____________________________________
Mhm, zaraz nadejdzie ciekawy rozdział :v :3 A potem już jedziemy do Monachium! :D
Świetny rozdział :D Bojanek się rozkręca widzę xd Już nie mogę się doczekać wątku z Monachium ;3 Czekam na następny ❤
OdpowiedzUsuńRobi sie coraz ciekawiej :D mmm czyli przyjmie propozycje Bayernu a to juz blisko do poznania jakiegos pilkarza z tamtąd :D
OdpowiedzUsuńGenialne(jak zawsze), ale chętnie powtórzę:*
OdpowiedzUsuńSara bardzo dobrze zareagowała :) Victor mnie w tym momencie zdenerwował i to bardzo. Czekam na moment z Bayernem, oby wszystko się wyjaśniło, buziaki :*
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńCzekam na Monachium xd
Czekam;)
nie wiem czemu, ale boję się tego, co się wydarzy w Monachium. XD
OdpowiedzUsuńnie mam zbyt dobrego przeczucia, no ale.. XD
Victor zakochany po uszy, Bojan szaleje, a co!
czekam na następny, buźka. <3
Ohohohoh czyżby taki ciekawy rozdział w wykonaniu Domi? :D
OdpowiedzUsuńhahaha XD
Już nie mogę się doczekać akcji w Monachium :D
Co też takiego Dominika wymyśli XD
Czekam na kolejny
Buziaki ;***
zaciekawiłaś tym Monachium :D
OdpowiedzUsuńłohohoho, czo ten Bojan? ^^
czekam na nexta <3
Nie będę tego ukrywać, ale dla mnie Sara zachowuje się wrednie. Ojj gdyby ktoś wtykał swój nos w moje sprawy to by nieźle oberwał. Widać Bojan się rozkręca :D
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze losy! <3
Pozdrawiam! ;*