piątek, 29 sierpnia 2014

Dziesięć

Dzięki Ivanowi jakoś się ogarnęłam i poprawnie uczestniczyłam w treningu. Gdy byliśmy z powrotem w hotelu, postanowiłam wykonać telefon, którego nigdy w życiu bym chyba nie wykonała..
- Julia... - szepnęłam do słuchawki, gdy nawiązałam połączenie telefoniczne. Cholera za pierwszym razem odebrała, jakby czekając na mój telefon.
~ Mów szybko, gdzie jesteście ~ odparła szybko. Co? Jak? Po co jej to było potrzebne do świadomości?
- Julia? Jesteście w Barcelonie?
~ Tak... Muszę obić jednemu Hiszpanowi gębę ~ nie wiedząc czemu, ale od razu pomyślałam o Krkic'iu. ~ To podasz nazwę hotelu?
- Andante Hotel - usłyszałam jak powtarza komuś tę nazwę. Co ona robiła?
~ On też tam jest?
- Możesz mi powiedzieć kto?
~ Bojan Krkić Perez. Coś jeszcze potrzebne do potwierdzenia jego osoby?
- Nie... Chyba jest. Ale nie jestem pewna, widziałam go ze dwie godziny temu.
~ Ja za chwilę jestem. Czekaj na mnie przy recepcji, jeśli możesz oczywiście.
- Jasne, będę.
~ To do zobaczenia ~ po tych słowach usłyszałam piknięcie kończące rozmowę. Odłożyłam telefon na szafkę, rozmyślając po co ona się tu znalazła i czemu chciała wiedzieć, czy jest tu Bojan...
- Kto dzwonił? - spytała Simić, podnosząc głowę znad książki.
- Twoja imienniczka.
- Oooo, a co chciała?
- Nie wiem, pytała się, gdzie jestem.
- Pewnie wpadła w odwiedzinki.
- Dodała, że ma zamiar obić pewnemu Hiszpanowi gębę...
- Mówiłam, że rozchodziło mu się o to, by odreagować po jej stracie! Lena, słyszałaś?! - podniosła się z łóżka i energicznie zapukała do łazienki. Nikt jej nie odpowiedział.
- Jeśli dobrze wiem, to jest w pokoju chłopaków, a dokładniej u Daniela.
- Uuu, się porobiło?
- Wiesz, to nie ja jestem zaczytana jakimiś książkami, tylko bacznie obserwuję co się dzieje.
- Dziś to siedziałaś i wyłaś połowę dnia - pokazałam jej język. - No co? Nie było tak?
- Może i było i co? Mimo to widziałam, kiedy wychodziła. Ba, nawet powiedziała gdzie, a to jest już duży plus - zerknęłam na zegarek. Chyba minęła ta chwila i powinna już być w hotelu. - Idziesz ze mną poznać dziewczynę mojego braciszka?
- Z chęcią - podreptała do drzwi i razem ze mną opuściła pokój. Przekręciłam drzwi na klucz i zeszłyśmy na parter. Hiszpanki jeszcze nie było, więc usiadłyśmy na kanapie i czekałyśmy na jej przyjście.
- Bu! - usłyszałam jej głos tuż koło ucha. Po chwili zauważyłam blond pukle opadające na oparcie.
- Cześć Julia - uśmiechnęłam się lekko, a ona usiadła obok. Simić drgnęła na dźwięk swojego imienia, ale spostrzegła się, że nie do niej to mówiłam. - Julia, poznaj Julię - rzekłam po angielsku, by obie mogły zrozumieć.
- O, moja imienniczka! - zaśmiała się dziewczyna Viktora. Jednak po chwili przestała, a jej twarz przybrała skupiony wyraz twarzy.
- A Viktor gdzie jest?
- Melduje nas. Przyjechaliśmy tu na kilka dni...
- Julia... O co chodziło Ci z obiciem gęby Bojanowi?
- Za to, co Ci zrobił.
- Skąd wiesz? - przełknęłam głośniej ślinę, na co siedząca obok mnie Niemka się przeraziła. Hiszpanka westchnęła cicho i podała mi do ręki swojego smartfona. Wiadomość z dzisiejszego poranka.
"Niech teraz Viktor poczuje konsekwencje tego, jak to jest, gdy zostawia się jednego dla drugiego. Może nie bezpośrednio to poczuje, ale i tak pocierpi, wiem, że są ze sobą mocno związani."
- Nie chciałam byś przeze mnie i Ty cierpiała... Przepraszam - szepnęła pełna skruchy. Przeszłam samą siebie i... Nieśmiało ją przytuliłam. Poczułam, że się zdziwiła, ale odwzajemniła uścisk.
- Też jestem temu winna. Mogłam nie przenosić się do niego, a potem nie zakochać się w nim...
- C-co?! - zdziwiła się.
- Niestety...
- Wiesz, który pokój zajmuje?
- 88.
- Jak Vik przyjdzie, to się do niego wybiorę.
- Nie, Julia, nie... - poprosiłam.
- Nie będzie mi się wyżywał na siostrze mojego chłopaka. Nigdy na to nie pozwolę - rzekła pewnie. Aż musiałam spojrzeć, czy to nie jest aby żadna zagrywka z jej strony. Przyjrzałam się jej uważnie. Nie miała za radosnej miny, mimo to w jej oczach znalazłam prawdziwe intencje.
- Dzięki, że jednak tu przyjechałaś. W sumie... Jak do Ciebie dzwoniłam, liczyłam, że przyjedziesz...
- Jak widać uprzedziłam Cię - zaśmiała się cicho.
- Cześć siostra! - zawołał jak zawsze radosny Fischer. Sanchez puściła mnie, bym mogła przejść w objęcia brata. Wyściskał mnie, jakbyśmy się z pół roku nie widzieli. A minęło raptem dwa tygodnie, nie więcej. - To gdzie on jest?
- Najpierw się rozpakujcie, a nie!
- Spokojnie, mamy cały tydzień na to.
- Chyba że prędzej ucieknie stąd - do wymiany zdań dorzuciła się Julia.
- Saruuuś - zaczęła Simić. - Ja Ci nie będę przeszkadzać, pójdę po Lenę - skinęłam głową na zatwierdzenie. Chyba poczuła się w tej sytuacji niepotrzebna.
- Kto to? - zapytał mój brat.
- Koleżanka z drużyny.
- Opowiadaj, jak się masz w Monachium, a w międzyczasie pójdziemy do pokoju - zarządziła Hiszpanka. Chcąc, nie chcąc, zaczęłam swoją opowiastkę o Bayernfrauenfussball i o wszystkich mieszkańcach. Oboje uważnie mnie słuchali, dopóki nie zatrzymaliśmy się przed ich pokojem. Otworzył drzwi, wstawił walizki i rozradowany kierował się z powrotem do wyjścia.
- Który pokój?
- 88, czwarte piętro.
Po drodze w tamto miejsce natknęliśmy się na Ivana. Zatrzymał się i zmierzył Viktora dziwnym wzrokiem.
- Twój brat? - zwrócił się do mnie, na co zatwierdziłam. - Ivan Lucić, znajomy Sary - podał mu rękę, a ten ją ścisnął.
- Viktor, brat Sary, a to Julia, moja dziewczyna - przedstawił ją i siebie po angielsku. Ścisnął także jej dłoń, ale nie zrobił jak w moim przypadku. Hm... Interesujące.
- Gdzie pędzisz?
- A wiesz... Wracam do siebie, musiałem załatwić pewną sprawę...
- No dobrze, nie będę Cię zatrzymywać... Do zobaczenia potem! - uśmiechnął się uroczo i popędził w stronę schodów.
Viktor z Julią nic nie mówili, tylko spojrzeli dziwnie po sobie. O co im się rozchodzi? W milczeniu doszliśmy do jego pokoju. Duńczyk kulturalnie zapukał, by po chwili ujrzeć Bojana z obitą twarzą.
- A Ty czego tu? - zignorował mojego brata, skupiając swoją uwagę na Hiszpance.
- Chciałam zrobić Ci to, co już masz. Saruś, to Twoja robota? - zaśmiała się na widok jego twarzy.
- Sam chciałem Ci to sprawić - Fischer prawie na niego splunął. Już to sobie wyobrażałam, jak na niego się rzuca... Uh.
- Jak widzisz, ktoś Cię uprzedził - odparł takim samym tonem.
- To nic tu po mnie - mruknął zawiedziony. - Ale i tak masz przejebane za to, że wyrządziłeś krzywdę mojej siostrze.
- Cóż, chciałem byś poczuł to samo, co ja poczułem jak ona zostawiła mnie dla Ciebie.
- Po co w to mieszasz moją siostrę, ja się pytam?! - prawie się na niego rzucił, gdyby nie interwencja Julii.
- Vik, nie. Nie warto - próbowała go uspokoić.
- Ale to moja mała siostrzyczka, a jej nie ma prawa nikt ranić!
- Wstrzymaj go - zwrócił się do mnie - Twój koleżka już dał mi do wiwatu, wystarczy mi wrażeń jak na jeden dzień - zrobił po chamsku i zamknął nam drzwi przed nosem.
- Co za chuj - warknął cicho, gdy Julia zawracała go w stronę ich pokoju. - Ale ten ktoś nieźle mu urządził przemeblowanie - ale z tego nie wytrzymał i zaczął się śmiać.
- Ciekawe, kto to był? - mruknęła Hiszpanka, a ja uparcie myślałam, kto mógł go tak odstawić. A jako jedyny na myśl przychodził mi Ivan... Muszę to sprawdzić.
- Sarcia... Wybierzesz się z nami na wycieczkę po Barcelonie?
- Chciałabym... Ale nie mogę - sprawdziłam, która godzina. - Za pół godziny mam trening.
- A szkoda. Bym Ci pokazała wiele ciekawych miejsc - już raz to słyszałam...
- Kiedy indziej zobaczę. Do zobaczenia - cmoknęłam ich oboje w policzki i popędziłam do swojego pokoju. Gdy znalazłam się przed nim, usłyszałam strzępki rozmów, czyli jest otwarty. Nacisnęłam lekko klamkę i otworzyłam drzwi.
- A co to za zmowy beze mnie? - spytałam, widząc Lenę i Julię w towarzystwie Ivana, Lucasa i Daniela.
- Czekaliśmy na Twoje przyjście.
- Siadaj z nami - Lucić poklepał miejsce obok siebie, które z chęcią zajęłam. Chyba nadarza się idealna okazja, by dowiedzieć się o to, czy ma coś związane z pobiciem Bojana. Zerknęłam na jego ręce, które jakimś cudem próbował ukryć przed wszystkimi długimi rękawami od bluzy.
- Przez Ciebie gorąco mi się robi, zdejmij tę bluzę! - jęknął Scholl.
- Odezwał się ten, co nie nosi - puknął go w ramię, przy okazji odsłaniając dłoń, na której zauważyłam kilka zaczerwienień.
- Ivan... Pozwól na chwilę ze mną - szepnęłam spanikowana, gwałtownie się podnosząc z miejsca. Opuściłam pokój, a po chwili dotarł do mnie bramkarz, który został pożegnany pogwizdywaniami i oklaskami. - Mogę się o coś Cię zapytać? - spytałam, opierając się o ścianę.
- Jasne.
- Masz coś wspólnego z tym, że Krkić został pobity?
- Jeśli tak, to co się stanie?
- Oczekuję odpowiedzi - a raczej potwierdzenia swoich przeczuć. Przysunął się bliżej, opierając dłonie pomiędzy moją głową. Jego głowa zrównała się poziomem z moją.
- Całkiem możliwe.
- Lucić, mów szczerze - uśmiechnął się przebiegle, zmniejszając dystans między nami..
- Nawet nie wiesz, jaką przyjemność sprawiło mi obicie jego ryja - odparł, spoglądając na mnie. Wiedziałam, mimo czego się przeraziłam. On byłby do tego zdolny?
- Nie rób tak więcej, proszę - szepnęłam cienkim głosem.
- Nie martw się - pogładził mnie delikatnie po policzku - taka sytuacja już nigdy nie nastąpi - ujął moją twarz w swoje dłonie i... Pocałował. Był taki delikatny, a jednocześnie pewny... Prawie jak w klubie... Zarzuciłam ręce na jego szyję. - Nie pozwolę, by żaden inny Cię choćby dotknął.


____________________________
PRZEPRASZAM, ALE NIE MOGŁAM INACZEJ XDXDXDXD
Pomysł na rozdział po części powstał dzięki Sarci<3 Odtwórczyni głównej roli :v
Ivi taki bohaterski jsdhfvcjsdhmzx <3 <3

Rodzinna selfie, hehehehehehehhe. Ivi, schowaj te ząbki! I oddaj kocyk XD
A kto to miał wczoraj urodzinki?! Nie, nie Marc, tylko nasz "zły" Bojan! Feliz cumpleanos El Criu!

7 komentarzy:

  1. BOJAAAAAN! NIEE! :( <3
    Ivan chuju, Krkicia się nie tyka! xdd <3
    No właśnie, miał urodziny, a ty go tak urządziłaś xd
    Rozdział super, ale nie rań mi więcej Bojanka :( xd <3
    Czekam nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, popieram koleżankę wyżej, jak można tak bezkarnie obić Bojanowi jego piękną twarzyczkę?! Rozumiem, że nawywijał, ale, cholera, tak od razu do rękoczynów? I co on, nie bronił się? xd
    Ivan sio od Sary! Ale już! Znajdź sobie kogoś innego ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. ja się nie zgadzam z czytelniczkami powyżej i się tam cieszę, że Bojan oberwał, należało mu się :3
    a Ivan super hero :D
    końcówka taka awwww <3
    pozdrawiam i czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  4. BOJAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAN XDDDDDDDDDDD
    i dobrze mu tak. XD
    czekam na kolejny. <3 / Vika

    OdpowiedzUsuń
  5. i dobrze mu tak, ja tam go nie lubię od samego początkuXD
    Ivi, awwww<3
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju, jeju, jeju *-*
    Jakie cudowne, słodkie, piękne <3
    Ivi bohater i słodziak za jednym razem <3
    Czekam z niecierpliwością za kolejny
    Buziole ;* ♥

    OdpowiedzUsuń