Po treningu i kolacji, która przebiegła już w lepszej atmosferze, "nawiałam" do Bojana... Oczywiście Julia była temu przeciwna, próbowała przekonać mnie do swojej teorii, ale po prostu jej nie potrafiłam zaakceptować. Gdyby chciał mnie tylko wykorzystać, to by tak nie robił...
- Skarbie, czemu posmutniałaś? - spytał Bojan, próbując mnie jakoś rozśmieszyć.
- Nie, nic... Jakoś tak, po prostu.
- PMS może masz? - palnął ze śmiechem. Nie no, rozbroił mnie! Także wybuchłam śmiechem, a ten w zadowoleniu przyparł mnie do materaca i uprzednio trącając mój nos swoim, wpił się w moje wargi. Pieszczotę przerwał nam... Mój telefon. Krkić z niechęcią się ode mnie oderwał, a ja sięgnęłam po urządzenie. Dzwoniła Lena.
~ Sarcia, wybierasz się z nami na imprezę?
~ Lena... Jakie wybierasz?! Ona idzie z nami i nie ma innego wyboru! ~ dorzuciła się Julia.
- Nie znajdziecie mnie.
~ To kwestia kilku chwil, by Was namierzyć. Zbieraj tyłeczek od niego i za chwilę Cię widzimy u nas. Musisz się odpicować ~ rozłączyłam się i zaczęłam się zbierać do wyjścia.
- Już idziesz?
- Niestety.. Szukają mnie.
- Mam nadzieję, że jeszcze do mnie przyjdziesz... - spojrzał na mnie z nadzieją.
- Oczywiście, że tak. Jeśli nie dziś, to jutro - dotknęłam jego policzka, a ten od razu się rozchmurzył i z chęcią złożył na moich ustach kolejny pocałunek. - Do zobaczenia.
- Pa - pomachał mi, a ja opuściłam jego pokój i... Znowu na kogoś wpadłam.
- O mój boże! Ivan! - pisnęłam, widząc, że wpadłam na Lucicia. Znowu.
- Oh, Sara! To już drugi raz... To musi być przeznaczenie! - zaczął się śmiać.
- Gdzie tak pędzisz? - spytałam, gdy uspokoiliśmy się.
- Miałem iść po dziewczyny, bo wyraziły chęci na iście z nami do klubu... A Ty?
- Wracam do siebie, bo też mnie "zaproszono" na to.
- To pójdziemy razem - pomógł mi wstać i razem skierowaliśmy się do pokoju, w którym mieszkałam z dziewczynami.
- Do jakiego klubu idziemy?
- A tutaj, niedaleko jest jeden, jak jechaliśmy na trening, to go zauważyliśmy. Ale niestety nie pamiętam jego nazwy.
- Ah, okej. Jesteśmy zdane na Was.
***
Okazało się, że do klubu nie było tak daleko. Nasza ósemka - Lena, Julia, Vivianne i ja, oraz Lucas, Ivan, Bastian i Daniel - się tam wybrała. Od wejścia przywitała nas głośna, porywająca do tańca hiszpańska muzyka.
- Zatańczysz? - zwrócił się do mnie Scholl. Skinęłam głową na zatwierdzenie, a ten momentalnie ruszył ze mną na parkiet. Reszta po jakimś czasie do nas dołączyła, świetnie się bawiąc.
W pewnym momencie DJ coś krzyknął po hiszpańsku, muzyka się zatrzymała, a po chwili w ruch ruszył reflektor, który minął wielu napalonych Hiszpanów, a zatrzymał się na... Luciciu, któremu... towarzyszyłam. Akurat ze sobą tańczyliśmy.
- Wie ktoś o co chodzi? - jęknęłam po angielsku, gdy jakaś kelnerka po nas przyszła.
- Macie wykonać body shota na tym barze - odparła w tym samym języku, wskazując na bar, który nam się ukazał.
Zerknęłam na Ivana. Był ciut przestraszony, ale w głębi jego oczu zauważyłam, że nawet go to cieszy. Położyłam się na ladzie, podciągając jednocześnie koszulkę. Lucić stanął między moimi nogami i pochylił się nade mną, ustami muskając mój brzuch. Po moim ciele rozlała się dzika fala gorąca, gdy językiem zwilżył niewielki fragment skóry tuż nad pępkiem. Barman podał mu nalaną na korek tequilę, którą przelał na pępek. Hah, przydało się to, że jest wklęsły. Na polizanym fragmencie skóry ułożył kilka kryształków soli. Do ręki otrzymałam kawałek limonki, którą wsadziłam sobie do ust.
- Możecie zaczynać - przetłumaczyła słowa wypowiedziane przez DJ'a.
Spojrzałam na niego. Wyglądał na pewnego, że chce to zrobić, w sumie to nie było już odwrotu. Jego usta znów zetknęły się z moim ciałem, a tamto uczucie uderzyło z podwójną siłą. Chłopak w tym czasie już zbliżał się do moich warg, by "odebrać" limonkę, gdy gwałtownie się podniosłam, przypadkiem natrafiając na jego twarz. Traf chciał, że nasze usta złączyły się ze sobą. Sala zawrzała w wiwatach i okrzykach, a my speszeni odsunęliśmy się od siebie.
"Gracias!" - zwrócił się do nas, z powrotem włączając muzykę. Wszyscy powrócili do tańczenia, prócz Ivana i mnie. Nadal staliśmy na przeciw siebie, moje zdziwione i przestraszone serce biło jak szalone, a na twarzy Ivana zobaczyłam ślad rumieńca.
Po kilku minutach zaistniałej sytuacji, zadecydował się wykonać ruch i... Zaczął kierować się ku wyjściu.
- Ivan, poczekaj! - zawołałam, ześlizgując się z baru. Podbiegłam do niego i złapałam go za ramię. Odwrócił się, a jego twarz pokrywał smutek. - C-coś się stało?
- Nie, po prostu... Przepraszam - bąknął, posuwając się do przodu, przez tłum. Nie mogłam tego tak zostawić i podążyłam za nim. Chyba nie zauważył tego, że jestem tuż obok.
Gdy opuścił klub, szedł przed siebie, mamrocząc coś bez przerwy. Pośród nich zrozumiałam swoje imię i nazwisko Bojana...
- Ivan... - szepnęłam niepewnie. Momentalnie się zatrzymał, przez co wpadłam na niego. Powoli się obrócił i cofnął o kilka kroków.
- Sara... Ciebie tu nie powinno być.
- Sama decyduję o tym, gdzie przebywam.
- Coś słabo Ci to idzie.
- O co Ci chodzi?!
- Krkić - syknął.
- W-widziałeś...
- Pół hotelu też - odparł posmutniały. - Wróć lepiej do nich, będą się zamartwiać, że Cię nie ma.
- Nie, nigdzie nie wracam.
- A do niego nawet lepiej się nie wybieraj.
- Zrobię, co zechcę.
- Sara - zaczął poważnie, przysuwając się do mnie. Złapał mnie za brodę i podciągnął głowę do góry, bym na niego spojrzała. - On tylko zrujnuje Ci życie.
- Nie... - próbowałam ślepo zaprzeczyć.
- Wiem to, czego Ty nie wiesz - pogładził mnie po policzku i... Odszedł, zostawiając mnie samą.
Ostatnie zdanie wypowiedziane przez niego krążyło po mojej głowie dość długo. Niby czego ja o nim nie wiem?
- Seniorita! - zawołał ktoś, podbiegając do mnie. - Coś się pani stało? - był to kilkunastoletni chłopak, przywdziany w koszulkę Barcelony.
- Nie, nic...
Do hotelu wróciłam jakieś kilkanaście minut po Luciciu. Co miały znaczyć jego słowa? Czyli jednak czegoś nie wiem?
Zamknęłam się w pokoju, nie chciałam nikogo wkoło. Napisałam Lenie, że wróciłam do hotelu i życzyłam im udanej dalszej zabawy. Ciekawe, czy odebrała wiadomość.
O co mu chodziło? - to pytanie siedziało mi w głowie. Skąd niby Ivan wiedział o nim cokolwiek, skoro ostatni rok spędził gdzieś w Austrii, a Bojan był w Amsterdamie? Może zauważył coś, czego ja nie widziałam? Już sama nie wiem.
___________________________
Dobra, Ivi wkracza nam tu do akcji :3 I swoimi słowami dał troszkę niepewności Sarci... W kolejnych rozdziałach przekonacie się, czy to była prawda ;)
A ja uciekam, bo zaraz #teamBojan będzie wieszać na mnie psy XD
Sara ma być z Bojanem !! Xdddd No ale już jestem ciekawa co Ivan takiego o nim wie .. ;pp
OdpowiedzUsuńPoza tym świetny rozdział :D Czekam na wiecej. :D
Jak ty to napisałaś? Xdd #TeamBojan ❤ hahahahah
Gdzie tam prawda, Ivan ściemnia aż miło ;p No bo skąd by wiedział, to po pierwsze, a po drugie, kiedy się patrzy na sympatyczną twarzyczkę Krkicia jakoś ciężko wyobrazić sobie jego knującego intrygi.
OdpowiedzUsuńTeż jawnie #teamBojan ;)
Genialny rozdział :D
OdpowiedzUsuńRobi się coraz bardziej i bardziej ciekawie :D
Co ten Ivi wie? Czyżby Bojan coś ukrywał? :3
A może on po prostu chce ich rozdzielić, hmmm?
Tak, czy siak #TeamIvan :D
Czekam na nowy :D
No to mnie zaciekawiłaś ;D
OdpowiedzUsuńCzyżby Krkić miał jakiś plan, by zranić Sarę...
Zaciekawiłaś mnie i to bardzo :D
Już nie mogę się doczekać kolejnego cudeńka <3
Buziaki ❤
Świetny <3
OdpowiedzUsuńCzekam <3
Co za rozdział! :D Ciekawe co Ivan wie na temat tego jaki Bojan skrywa sekrecik? :D Jeśli zrani Sarę to będzie miał ode mnie w mordę! :<
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej #TeamBojan ! <3
Pozderki! ;*
ouu zaciekawiłaś tym rozdziałem :DD czo ten Ivan kombinuje?! strasznie jestem ciekawa ^^
OdpowiedzUsuńpisz szybko następny :**
Bojan coś ukrywa, ja to czuje! XDDD
OdpowiedzUsuń#teamIvan forever! :D
czekam na następny