piątek, 1 sierpnia 2014

Sześć

Konferencja wyszła możliwie najgorzej. Gdyby nie tłumaczka, która cierpliwie mi tłumaczyła wszystko, co mówili, to bym nie wyrobiła. Niby ten niemiecki w jakiś sposób jest podobny do holenderskiego... Nie wyczułam tego podobieństwa. Mówili za szybko, że ledwo ich rozumiałam.
- Dziękuję - zwróciłam się do dziewczyny po tym wszystkim. - Gdyby nie Ty, to bym chyba nie dała rady.
- Nie ma za co, od tego jestem - uśmiechnęła się lekko. - Jeśli będziesz potrzebować korepetycji serdecznie zapraszam do mnie. Znajdziesz mnie w biurze zarządu.
- Okej, możliwe, że skorzystam. A jak masz na imię? Bym mogła Cię łatwiej znaleźć.
- Dominika Schütz. Ale jak powiesz samo moje imię, już będą wiedzieli.
- Mnie trochę chyba znasz, więc nie będzie problemu.
- Oczywiście, że tak. A teraz wybacz, będę leciała, jeszcze jedna taka konferencja mnie czeka. Do zobaczenia! - zawołała, odchodząc do wyjścia.
- Sara! - moich uszu dobiegło wołanie mojego nowego trenera. Podbiegłam do niego. - Dziewczyny już czekają, chodźmy.
Oddaliliśmy się z sali w stronę murawy. Na jednym z trawiastych boisk rozgrzewało się około dwudziestu dziewczyn.
- Panienki! Poznajcie Wasza nową koleżankę, Sarę. Saro to Bayern Frauenfußball.
- Witamy w Bayernie! - większość z nich posłały w moją stronę radosne uśmiechy, ale znalazła się taka, która nawet takimi rzeczami nie zaprzątywała sobie głowy. W pewien sposób przypominała mi Viktora... Ale ona, w przeciwieństwie do mojego brata, wyląduje na czarnej liście tuż pod Julią. Oh, w ogóle to ciekawe co u nich słychać.
- Chcesz wziąć udział w treningu? - spytała niziutka blondynka, wyglądająca ja lalunia Gorridsena. - Jestem Julia, fajnie, że wreszcie ktoś do nas nowy doszedł - ale w przeciwieństwie do Hiszpanki była nawet miła.
- Też się cieszę. Z chęcią bym się przyłączyła, ale najpierw wolę na Was popatrzeć, by poznać Wasz styl gry.
- Okej, jak tam chcesz. Klapnij sobie na trawkę i popatrz. Potem pogadamy, co nie?
- Jasne. - posłałam w jej stronę uśmiech, a ta podreptała w stronę grupki.
Poczułam wibracje. Nowy SMS. Od... Viktora.
"Hej siostra! Co tam u Ciebie? Jak po prezentacji?"
Hmmm, wreszcie się zainteresował, wow...
"Siema brat. Jest dobrze, wreszcie po konferencji... Jestem na treningu :p A co tam u Was?"
Muszę się przyzwyczaić, że jest ich tam dwoje... Po krótkiej chwili kolejna wiadomość. A nawet dwie. Liza i... Bojan.
"Jak tam skarbie? Zaaklimatyzowałaś się w nowym miejscu? Tęsknimy z dziewczynami, masz od nich pozdrowienia :*"
Na razie pozostawiłam tę wiadomość i zabrałam się za odczytanie tej od Bojana...
"Powodzenia w Bayernie. Oglądałem całą konferencję, coś Cię chyba stres zjadł...;) Nie mogę się doczekać, aż przylecisz do Barcelony, muszę Ci tyle pokazać!"
Zacisnęłam wargi i zabrałam się za odpisywanie. W międzyczasie odpisał mi braciszek, ale niech poczeka. Cierpliwość jest cnotą.
***

Chciałam niezauważalnie opuścić ośrodek treningowy, ale traf chciał, że musiałam na kogoś wpaść...
- Bardzo przepraszam! - gwałtownie krzyknęłam, gdy wylądowałam z tym kimś na podłodze. Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem. Przede mną siedział szatyn z pięknymi, ciemnymi oczami i delikatnym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Gdy tylko nasze oczy się spotkały, uśmiech przybrał na sile, a w paczadłach pojawiły się dziwne iskierki, aż moje serce dziwnie zadrżało.
- Spokojnie, nic się nie stało - odparł spokojnym tonem. Ten głos.
- Uf, to dobrze - odetchnęłam z ulgą.
- Co taka ślicznotka tutaj porabia? W ogóle, to mam na imię Ivan - wyciągnął swoją dłoń w moją stronę, a ja ją ścisnęłam. Ten podsunął ją sobie pod twarz, delikatnie cmoknął i puścił. Wow, są jeszcze tu dżentelmeni? To miejsce zaczyna mi się coraz bardziej podobać.
- Jestem Sara. Wiesz... Równie dobrze, to i mogę się Ciebie spytać o to samo. Więc, co tu porabiasz?
- Ja? Przyszedłem reprezentować barwy Bayernu.
- To tak jak ja - zaśmiałam się.
- Wiesz.. Z chęcią z Tobą porozmawiam, ale nie w takim miejscu i w tej sytuacji - wskazał na to, że dalej siedzimy na podłodze. Podniósł się pierwszy i wyciągnął ręce, by pomóc mi wstać.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się lekko.
- Proponuję spacer. Skusisz się?
- Z chęcią.
Rozmowa dalej zaczęła się kleić. Ivan okazał się miły, pomocny, a co też ważne, z poczuciem humoru. I tak jak ja został nowym graczem Bayernu... Ale nie tego pierwszego, tylko drugiego zespołu, zwanego tym "mniejszym" Bayernem.
W każdym temacie, jaki zaczynałam, potrafił rozwinąć, a nawet i go skomentować! Nie powiem, że mi nie zaimponował. Miał w sobie to "coś"... To, czego nie miał nikt w Amsterdamie... No dobra, prawie nikt...
***
 
Kilka dni po prezentacji i spotkaniu Ivana mieliśmy wyjechać na obóz szkoleniowy. A gdzie? Do Barcelony... Zobaczę Bojana... Przez te dni starałam się zapomnieć o tych uczuciach, które znalazły miejsce. Nie potrafiły wcześniej przyjść? Trudno, niech teraz odejdą. Na odległość by nie wypaliło, a nikt z nas nie ma zamiaru w najbliższym czasie się przenosić do drugiego miasta...
"Niedługo będę w Barcelonie. Szykuj się na spotkanie z monachijskimi lwicami ;D"
Zażartowałam do niego w wiadomości. Chwilę potem już wychodziłam z walizkami, by po kilku kolejnych minutach znaleźć się w ośrodku, gdzie czekała na mnie niespodzianka... Prócz nas, znaczy się drużyny dziewczęcej stał ktoś jeszcze... A mianowicie kilkunastu "ktosiów"...
- Ooo, Ciebie nie znam. Ale zawsze można to zmienić - zwrócił się do mnie niebieskooki brunet. - Jestem Scholl. Lucas Scholl - przedstawił się niczym James Bond. - Ty pewnie jesteś nowa w drużynie?
- Jestem Sara Fischer.
- Siostra dynamitu Viktora? - zatwierdziłam. - Gratuluję braciszka.
- Dzięki - sarknęłam. - Widzę, że nie tylko ja zauważyłam to u niego.
Już miał coś mi odpowiedzieć, ale odezwał się jakiś mężczyzna i kazał im się skierować do autokaru. Ciekawe, gdzie jadą?
Chwilę po odejściu Lucasa i reszty chłopaków, w których zauważyłam Ivana, doszedł do nas Woerle, prosząc byśmy się skierowały do naszego autokaru, który miał nas przewieźć na lotnisko.
- Widzę, że casanowa próbował swoich sił u Ciebie. - mruknęła Julia, zjawiając się obok mnie.
- Casanowa? - powtórzyłam zaskoczona jej pojawieniem się,
- Lucas Scholl. Synek Mehmeta, myśli, że wszystko może.
- Zaraz... Tego Mehmeta Scholla?
- A znasz jeszcze innego? - spojrzała na mnie z pobłażaniem.
- Nie, po prostu się dziwię, że tak szybko awansował do drugiej drużyny, przecież w juniorach gra.
- Tatuś macza palce... Gdyby tylko mógł, to by wpakował go do pierwszej drużyny. A tak poza tym, to uważaj na niego. - ostrzegła mnie, nim znalazłyśmy się w pojeździe.


_________________________
I oto poznaliśmy dwójkę nowych panów :3 Ivi i Chudy <3
Dobra... To co się będzie dziać w Barcelonie? :3
Pora się brać za pisanie, bo rozdziałów "na przód" robi się już coraz mniej...

    
Dzisiejszy mecz byłby jego meczem, gdyby nie to, że nie zaliczono mu bramki... 
*stara się nie roztopić od nadmiaru słodyczy*

10 komentarzy:

  1. Cos czuje ze w zyciu Sary bedzie sie jeszcze duzo dzialo :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, daję znać, że jestem i będę, a porządny komentarz pojawi się, kiedy nadrobię wszystkie rozdziały;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle widok tych trzech przystojnych panów na ostatnim zdjęciu nie pomaga w napisaniu czegoś konstruktywnego XD
      Tyle się dzieje w tym Monachium! Mnóstwo ludzi Sara poznaje. Lucas Scholl wydawał się miły, ale skoro kazano jej na niego uważać... pewnie coś namiesza.
      No i proszę, tak szybko obóz szkoleniowy i to gdzie - w Barcelonie. Czekam na spotkanie z Bojanem! Najwyższy czas porozmawiać twarzą w twarz po ostatniej nieszczęsnej rozmowie i naprawić błąd. Owszem, mieć kogoś takiego za przyjaciela jest w porządku, ale czy nie lepiej po prostu z nim być? Przecież Sarka go kocha, w czym problem? :D
      Haha, dobra, koniec niepotrzebnych rozkmin. Rozdział świetny!
      Pozdrawiam ciepło i do siódemki;)

      Usuń
  3. Ciekawy rozdział :3
    czekam na nowy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. te drugie zdjęcie, ahhhakdansdnaijdoasidjoashd, rozpadłam się chyba
    coraz bardziej się wkręcam w tego bloga, o mamusiu.
    Oby Sara nie dała się wciągnąć do łóżka, ah ta Vika, wiecznie o jednym. XD
    czekam na następny. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział wspaniały <3 Niestety nie zawsze uda mi sie skomentować zwłaszcza teraz jak nie mam komputera :/ Ah ta Sara :D Chyba lubisz jej mieszać :3 Hahah xd Czekam na kolejny :*
    / Anna Wielądek

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki piękny, taki cudowny, taki wspaniały *-*
    Już się boje co ty tam wymyślisz w tej Barcelonie :D
    Czekam na kolejny
    buuziaki ♥ :*

    OdpowiedzUsuń
  7. hehe świetne <3
    CZekam na kolejne i życzę weny ;*
    P.S w wolnym czasie zapraszam do mnie; http://zycie-w-horrorze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawe co ty wymyślisz w tej Barcelonie XDDD
    te ostatnie zdjęcie jest takie słodkie, jezu :o
    świetny rozdział, czekam z niecierpliwością na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń