piątek, 12 września 2014

Dwanaście

Z tego co słyszałam, to Bojan wyniósł się z hotelu. Ale potwierdzenia nie mam. Szczerze? Nie obchodzi mnie już on.
Resztę obozu spędziłam na intensywnych treningach przed swoim pierwszym meczem w Bayernie. Chciałam wypaść jak najlepiej, by pokazać, że nadaję się do gry w tej drużynie. W ich trakcie czułam się czujnie obserwowana. I to nie tylko jedna osoba to robiła... Ale wolałam się nikomu nie skarżyć, prędzej czy później Ivan by się dowiedział, a potem... Już nie chcę tego wiedzieć.
Pytanie tylko, dlaczego on to robi? W nocy mi tego nie wytłumaczył. "Nie ma dobrego wytłumaczenia". Co przez to chciał przekazać? Czy on...? Nie, co ja, znowu świruję.
Mecz wygrałyśmy 4:2, zdobyłam bramkę i zaliczyłam asystę! Idealny nieoficjalny debiut. Na meczu nie mogło zabraknąć mojego braciszka, ba, nawet po nim mi pogratulował.
- Brawo dziewczynki! - zaczęli chłopcy, gdy tylko wróciłyśmy do hotelu. - To jak, idziemy jakoś uczcić Wasze zwycięstwo?
- A Wy? Gracie jutro przecież z ich drugą drużyną!
- Spokojnie, zluzujcie - rzucił Kevin - Czy każda impreza musi się opierać na alkoholu? Piwo i zabawa w zupełności starczy.
- To kto idzie? - wyskoczył z pytaniem Lucas.
- Na pewno nie Ty, Scholl. Wyglądasz na jakieś szesnaście lat, Ci nie sprzedadzą - młody Niemiec już się nafusił. - Może Matthias i Edwin?
- Sami mamy wtargać tu trzy kraty? I to jeszcze dyskretnie?
- Andreasa weźmiecie? - w trójkę zatwierdzili i opuścili pokój Lucic'ia i spółki.
- Jakie atrakcje planujecie?
- Butelka? - zaproponował Leo.
- Na wszystko? - reszta chwilę się zastanawiała, by zatwierdzić. Westchnęłam cicho. Już wiem, czym to się skończy.
- Przepraszam Was na chwilkę, zaraz przyjdę - mruknęłam, podnosząc się z miejsca.
- Tylko wróć szybko! - wyrwała się Julia, nim zamknęłam za sobą drzwi. Bo już Ci wrócę-pomyślałam, przemykając do pokoju. Zamknęłam się w ciemnym pomieszczeniu i schwyciłam telefon, chcąc sprawdzić, co się dzieje w "wielkim świecie". Zdążyłam zerknąć na Twittera, miałam przełączać się na Facebook'a, gdy ktoś cicho wszedł do pomieszczenia.
- Saruuś - zaczął Lucić, zamykając za sobą drzwi.
- Nie, ja tam nie idę.
- Ale dlaczego? - spytał, przysiadając się obok. Wziął mi telefon z ręki i zaczął go oglądać. Próbowałam zabrać mu urządzenie, ale ten usilnie je trzymał.
- Nie, Julia już ma cwany plan - zrezygnowałam z próby odebrania mu mojej własności. Cierpliwie czekałam, aż mi je odda.
- Niby jaki? - spojrzałam na niego ze zdziwieniem. - Serio pytam.
- A nieważne... - mruknęłam, a ten oddał mi urządzenie.
- A pójdziesz tam dla mnie? - spojrzał mi w oczy. - Prooooszę - dodał, delikatnie gładząc mnie po policzku.
- Ivan, nie próbuj tego na mnie.
- To co mam zrobić, byś tam poszła ze mną?
- Nic, nie pójdę tam.
Chwilę milczał, by po chwili niechętnie się podnieść z łóżka i... Momentalnie złapać mnie niczym piłkę na treningu. Następnie przerzucił mnie sobie przez ramię, niczym worek ziemniaków i dumny z siebie wyszedł z pokoju.
- Jak szybko upolował! - przywitały nas oklaski i wiwaty, a ja myślałam, że nie wyrobię. Nigdy więcej nie dam się z nim sam na sam, mimo tego, że strasznie podoba mi się to, co robi... Postawił mnie na ziemi i złapał w pasie, bym mu nie uciekła.
- Ivan... - cicho syknęłam, a ten w odpowiedzi się zaśmiał. Poprowadził mnie na jedno z odstawionych pod ścianę łóżek i posadził obok Leny i Daniela.
- Nigdzie nie uciekaj - zwrócił się do mnie, jakbym była kilkuletnim dzieckiem, a on moim ojcem.
- Nie chcę byś drugi raz targał mnie tutaj, więc zostanę - burknęłam, zakładając ręce na piersiach. Ten trącił mój nos palcem i na chwilę opuścił pokój.
- Czemu Ty mu to robisz?! - jęknęła panna Lotzen, lekko trącając mnie w ramię.
- A to za co?!
- Nie widzisz, że mu jakoś na Tobie zależy?
- Jesteś moją matką, że chcesz wybierać mi chłopaka? Bojan ble, a Ivan dobry?
- Gdzie Ty mi tu z tym frajerem wyskakujesz? Z chęcią bym go skopała za to.
- Jeśli go znajdziesz, to droga wolna. Możesz poprawić wyczyn Ivana.
- Nawet dla Ciebie go pobił! - zrobiła się dziko podekscytowana. - Czemu nie zauważasz tego, co dla Ciebie robi?
- Widzę - wiem i czuję, dodałam w myślach. - Ale ja tu dopiero dołączyłam. Poza tym, ile my się znamy, co?
- Ale czy ja mówię, że od razu teraz?
- Z tego co mówiłaś wcześniej to tak.
- Sarcia, Sarcia. Nie blokuj mu szansy, zresztą z czasem wszystko zrozumiesz.
Rozejrzałam się po pokoju, byli prawie wszyscy, prócz trójki, która poszła do sklepu i... Ivana. Zauważyłam pewną postać kierującą się do mnie...
- Widzę, że nie skończyłeś - powtórzyłam jego słowa z wczoraj, gdy zajmował miejsce obok mnie. - Lepiej nawet nie zaczynaj, może to mieć fatalne skutki.
- Niby jakie? - zaśmiał się, obejmując mnie ramieniem. Jakby był tu Lucić...
- Dowie się ktoś, kto nie powinien.
- Niby kto jej to powie? - usłyszeliśmy trzask otwieranych drzwi i radosne rozmowy chłopaków. Gdzie ten Ivan do cholery?!
- Mogę ja jej to powiedzieć, w każdej dowolnej chwili - syknął, podchodząc do nas.
- To dlaczego jeszcze nie pędzisz, co? - podniósł się i stanął mu na przeciw. Nie trzeba było zaczynać, panie Scholl.
- Hej, hej, hej! - doskoczył do nich Weihrauch, próbując ich rozdzielić. - Po cholerę te kłótnie?! Mieliśmy się zabawić w ostatnią noc tutaj, a nie się tłuc!
- To przekaż mu, że jak ma swoją dziewczynę, to niech jej się trzyma, a nie startuje do innych.
Patrick przez chwilę wpatrywał się to na nich, to na mnie. Jestem jakoś temu winna, czy co?
- Uspokójcie się, nie jesteście jakimiś, którzy leją się o wszystko, co popadnie. Ivan, przystopuj z agresją, bo te ślady to będą większe - odruchowo spojrzałam na dłonie bramkarza. - A Ty Scholli... Nie wiem, jakimi tekstami sypałeś, ale jak masz dziewczynę, to nie zaczynaj do innych.
Patrzyłam na Ivana z... Niedowierzaniem. Nie mogłam uwierzyć w to, że mógł pobić Lucasa, tylko dlatego, że ze mną flirtował... Fakt, nie powinien tego robić, bo ma dziewczynę, ale Ivan nie powinien się tak zachowywać. A może... Nie, to nie może być prawda - karciłam się w myślach. Coś mi mówiło, że powinnam stamtąd iść... I tak też zrobiłam.
- Sara, zaczekaj! - krzyknął bramkarz, chcąc wybiec za mną.
- Ivi, nie! - zawołała Julia, zrywając się z łóżka i zatrzymała go. - Ja się tym zajmę. Musiałam wyjść, nie mogłam tam dłużej siedzieć. Znowu awantura. A przez kogo? Przeze mnie... Jestem jednym, wielkim kłębkiem nieszczęść... Do tego jeszcze wzrok Patricka... Jakby chciał powiedzieć 'Chyba lepiej będzie, jak stąd pójdziesz'.
Szłam korytarzem przed siebie, nie wiem dokąd. Najchętniej poszłabym wypłakać się Viktorowi, ale nie chciałam im przeszkadzać. Mimo, iż Julia za mną wołała, szłam w zaparte. Nie miałam ochoty z nią rozmawiać.
- Saro Fischer! Proszę się natychmiast zatrzymać!
Stanęłam i zasłoniłam twarz rękoma. Nie wytrzymałam. Zjechałam po ścianie i zaczęłam płakać.
- Co chcesz?! - zapytałam zapłakana. Przez ostatnie tygodnie płakałam więcej niż przez całe swoje życie.
- Co się dzieje? Czemu wyszłaś? - zaczęła, kładąc mi rękę na ramieniu.
- Nie widzisz tego, co się dzieje? Nie chce na to patrzeć.
- Chcesz o tym pogadać?
- Z Tobą? Żebyś potem wszystko wypaplała Ivanowi?! - krzyknęłam. - Dlaczego mu powiedziałaś o tej historii z moim bratem?! ZAUFAŁAM CI! - po chwili dodałam, łkając jak małe dziecko. Blondynka spuściła głowę i ciężko westchnęła.
- Chodź, wszystko Ci wytłumaczę - powiedziała, podając mi rękę, by pomóc mi wstać. Niechętnie z nią poszłam, ale byłam ciekawa, jakie wytłumaczenie ma na to. Poszłyśmy do naszego pokoju. Szybko otworzyła drzwi kluczem. Weszłyśmy i usiadłyśmy na łóżko.
- Mam nadzieję, że masz dobre wytłumaczenie - burknęłam, siadając 'po turecku'. Siedziałam i czekałam na to, co ma mi do powiedzenia. W końcu usiadła koło mnie.
- Szczerze, to... nie wiem, od czego zacząć.
- Najlepiej od początku - odparłam chłodnym tonem.
- Wiesz... - zaczęła, przyglądając mi się - Wtedy, jak zniknęłaś z Bojanem... Jeszcze w jego objęciach... - na samą myśl o tym ciarki mi przeszły. - Gdybyś Ty widziała ból w oczach Ivana... Tak bardzo mi się go szkoda zrobiło. Nie mogłam go tak zostawić i musiałam z nim o tym porozmawiać - na samo wyobrażenie o tym, zaszkliły mi się oczy. - Opowiadał mi o tym, jak to pierwszy raz wpadłaś na niego w siedzibie... To było najlepsze, co go mogło spotkać. Od razu wiedział, że to Ty będziesz tą jego jedyną - uśmiechnęła się lekko, opowiadając o tym. Zresztą... I na mojej twarzy pojawił się uśmiech. - Nie widzisz tego? Nie widzisz, że on to robi dla Ciebie? - zapytała, patrząc na mnie.
- Jul... To nie tak... - jęknęłam, wzdychając - Po prostu... Na chwilę obecną nie chcę się pakować w nowy związek. To wszystko tak szybko się dzieje...
- Mała, ale nikt Ci nie każe z nim być od razu. Doceń to, co robi. I pamiętaj, że nie każdy jest jak ten frajer.
- Najgorsze... A może najlepsze jest to, że podoba mi się to co robi... - powiedziałam, bawiąc się pościelą.
- Przemyśl to. Ivanowi należy się szansa, nieprawdaż?
- Na pewno przemyślę - dodałam po krótkiej chwili.
- A teraz idź się ogarnąć, bo chyba nie chcesz iść w takim stanie do nich, co? - powiedziała, mierzwiąc mi włosy.
- Okej, daj mi chwilę - sięgnęłam po kosmetyczkę i ruszyłam do łazienki. - Jul. Mam jeszcze jedną prośbę. - zwróciłam się do blondynki.
- Tak?
- Niech to zostanie między nami.
- Jasne - przysięgła. - Przecież Ivan by mnie chyba zabił, że Ci o tym wszystkim powiedziałam - zaśmiałam się cicho, maskując zaczerwienienia pod oczami. Gdy skończyłam, przeczesałam włosy i przejrzałam się w lustrze. O niebo lepiej. - Gotowa?
- Chyba tak.
- To idziemy - schwyciła mnie pod łokciem i wyprowadziła z pomieszczenia.
Przed wejściem do pokoju chłopaków nerwowo krążyła wysoka postać. Ivan. Na mój widok wręcz się ucieszył, a nawet... Odetchnął z ulgą.
- Saruś... - spojrzał na mnie ze skruchą. Julia przezornie mnie puściła i trochę się odsunęła. - Przepraszam - podszedł do mnie i nieśmiało mnie przytulił - Nie powinienem tak wybuchać, ale było to silniejsze ode mnie.
- Csii, już nic nie mów - uniosłam głowę, a dłonią przejechałam po jego policzku. - Nic nie musisz mówić.



________________
Nadszedł ten zacny moment, na który tak długo czekałam ;') PANIE, OGŁASZAM, ŻE SARA STWORZYŁA WIĘKSZOŚĆ TEGO ROZDZIAŁU!! (mam to szczęście i tego nie przeczyta xd)

Zapraszam do zapoznania się z informacją na samej górze, po prawo ;) A tymczasem idę rozpaczać nad tym, że idę jutro na wolontariat i nie zobaczę meczu Bayernu i Ajaxu :'(

5 komentarzy:

  1. dobrze, że Jul jej to wytłumaczyła! Ivaneeeek <3 chyba jestem jedną z nielicznych, która chce, aby Sara była z nim a nie z Bojanem xD
    zrobiłaś niezłych bad boyów z bohaterów, ale Ivan okazał się bardzo romantyczny co jest na plus :D
    rozdział świetny, czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. trafiłam na Twój blog przypadkowo, ale nie żałuję ;) jest świetny!
    nadrobiłam wszystkie rozdziały, masz talent do pisania :)
    ten rozdział to potwierdza :D
    Ivan jaki romantyczny, jeju :')
    chętnie będę czytać kolejne rozdzaiły, więc jak możesz informuj tutaj ----> http://ask.fm/lepieej
    ps. jak możesz zajrzyj na prolog u mnie :)
    http://i-do-anything-for-that-boy.blogspot.com/
    z góry dziękuje i pozdrawiam :) buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj szybki komentarz: Genialne i tyle w temacie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie to jest piękne i tak znów się powtarzam i powtarzać się będę <3
    Bo brakuje mi słów aby opisać to przepięknocudowne dzieło <3
    Ivi jest taki słodki *-*
    I jeszcze te słowa, które zdradziła jej Julia awww *-*
    Rozpłynęłam się ♥
    Czekam z niecierpliwością na kolejny
    Buziaki ;**********

    OdpowiedzUsuń
  5. czemu ja tu mam jakieś zaległości, bożeee.. : o
    dobra, rozpuściłam się czytając ten rozdział, boziu. *o*
    czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń