piątek, 19 grudnia 2014

Dziewiętnaście

Nerwowo poruszyłam się na łóżku. Więc to tylko sen... A był taki... Piękny, eh. Niechętnie się podniosłam spod kołdry. W końcu trzeba zacząć kolejny dzień. Dzień wypełniony intensywnymi treningami przed jutrzejszym ligowym meczem. Inauguracja sezonu za nami, teraz trzeba walczyć o punkty.
Wzięłam szybki prysznic, w podobnym tempie zjadłam śniadanie i udałam się do ośrodka. Viktora i Julii już od kilku dni nie było w Monachium, wrócili do Amsterdamu. Hiszpanka wiecznie mnie kontrolowała, sprawdzała, czy aby na pewno się trzymam. Miała nad sobą mojego brata i nienarodzone dziecko, a tu jeszcze o mnie się chce troszczyć.
Jak się spodziewałam, Wörle dał nam niezły wycisk. Ale tak to jest, jak gra się dla takiego klubu, trzeba pracować na pełnych obrotach.
- Miło Cię widzieć z powtorem w pełni sił, Fischer - zwrócił się do mnie trener, nim zeszłam do szatni.
- Mi też jest miło, panie trenerze.
W szatni czekalo na mnie powitanie oklaskami, jakby co najmniej zawitał tu Barack Obama. Wywróciłam oczami i zaczęłam się przebierać. Zdążyłam naciągnąć na siebie koszulkę, gdy usłyszałam:
- Ej, chować cycki, Scholl idzie! - środku zapanowała wrzawa na dźwięk zwołania panny Simić. Klapnęłam na ławkę i czekałam na jego wejście. Niby czego mógł od nas chcieć?
- Hej moje panny - rzucił z szerokim uśmiechem. My? Jego? Jasne. - W sobotni wieczór organizuję imprezę dla Was, Frauenfußball i dla nas, Amateure. Znajdą się chętne na współuczestnictwo z nami?
Większość dziewczyn wyraziła się pozytywnie. A ja? Całe Amateure powiada? Całe? Przecież on tam też jest. A jeśli i on ma tam przyjść? Z tą swoją dziewczyną w dodatku? Nie, dziękuję, nie skorzystam.
- Te, Fischerowa - kucnął przede mną. - Na Twoją obecność liczę najbardziej.
- Spotkał mnie niezły zaszczyt, jeśli dobrze słyszę.
- Będziesz główną atrakcją - wywróciłam oczami. Metoda podrywu no #32.
- Może jednak nie skorzystam.
- Oj, wybacz. Ale z chęcią bym Cię zobaczył.
- Wszyscy będą?
- Z tego co wiem, to Lucić zrezygnował z uczestnictwa zaraz po tym, gdy dowiedział się, że to ja organizuję tę imprezę - skwasił się, a ja poczułam się jak w swoim śnie. Co to ma znaczyć? - A oprócz niego jeszcze wypada Stefan, Tobias i kilku innych. No i te dziewczyny, które nie chcą wpaść. To jak?
Musiałam chwilę pomyśleć. Ivana nie będzie... Zresztą... Co to mnie obchodzi? Ma swoją dziewczynę, niech się nią interesuje. Ale z drugiej strony... Te uczucie, że przeżywam deja vu... Ale zaraz, w śnie było, że Scholl zaczepił mnie na korytarzu, a nie zapraszał w szatni... Eh, dobra, raz się żyje.
- Um, okej, wpadnę. Tylko napisz mi, gdzie mieszkasz.
- Jasne, roześlę wszystkim, bo nie każda z Was wie - podniósł się z kuca i skierował w stronę drzwi. W pomieszczeniu rozległy się chóralne wycia.
- Jesteście jeszcze gorsze, niż faceci - wróciłam do przebierania się. - Podobno to casanova, sama tak słyszałam.
- Teraz bardziej uważaj, uparł się na Ciebie, a w dodatku... Zerwał z tą swoją Isą... - wytrzeszczyłam oczy na dźwięk ostatniej części wypowiedzi. CO? Rozstał się z nią? O Holender...
- Już szuka metody na podryw... - Lena wywróciła oczami na tekst od Vivienne.
- Mam ważniejsze rzeczy na głowie, niż Scholla - pokazałam jej język, zasuwając rozporek od spodenek. Opuściłam szatnię, a po drodze do domu otrzymałam SMSa od dziewczyny brata. Nadopiekuńcza, jeszcze gorsza niż moja mama. Zignorowałam to i wróciłam do domu.
Lucas mówił, że impreza jest w sobotę, a sobota jest... JUTRO. O mój boże.


***


Zabawa zabawą, teraz jest mało istotna. Za dobrą godzinę zaczyna się mecz Bayern v. VfL Wolfsburg w kobiecej Bundeslidze. Mecz pierwszorzędny, Wilczyce* to silne przeciwniczki, przynajmniej tak słyszałam. A jak będzie? Zobaczę.
Trener omawiał taktykę oraz jedenastkę na mecz. Gram. To dla mnie ważne, w końcu trzeba oficjalnie zadebiutować. Jeszcze na mojej ulubionej pozycji - fałszywej '9'.
- No moje panny, śmigamy na rozgrzewkę, a potem po zwycięstwo!
Wybiegłyśmy na murawę i odbyłyśmy krótką rozgrzewkę. Jeszcze jedno zejście i w końcu oficjalne pojawienie się na boisku. Odśpiewanie hymnów, wybieranie stron i... Zaczynamy!
Pierwsze minuty spotkania mijały spokojnie - one (w sumie tak samo jak i my) rozpracowywały swoje przeciwniczki. Z pierwszym atakiem ruszyła zawodniczka z numerem 9 na koszulce. Szybko podała do swojej koleżanki, która ruszyła pod bramkę. Leonie biegła obok niej, by po chwili precyzyjnie odebrać jej piłkę. Szybko i płasko podała do przodu, do Leny. Minęła dwie piłkarki i podała do... Julii, która posłała idealny strzał na bramkę. Byłby z tego gol, gdyby nie ich bramkarka, która chwilę potem dalekim wykopem posłała futbolówkę do przodu. I ich tiki-taka ponownie poszła w ruch. Kilkaset podań totalnie zgubiły dziewczyny i mimo prób, nie dały rady '16', czyli pani kapitan i spółce rady. Nawet nasza pomoc na nic się nie zdała. Szesnasta minuta, potężny strzał na dalszy słupek i  pokonana. Strata gola boli, ale powinna zmobilizować. Szybki start i ruszamy na nie.
Kilka minut minęło, Julia znowu przy piłce. Szybkie zagranie do mnie w szesnatkę i... Panie i panowie, mamy remis!
- Bramkę zdobywa nasza nowiutka Sara...
- Fischer!
- Sara...
- Fischer!
- Sara...
- Fischer! Fischer! Fischer!
Wspaniałe uczucie, zdobyć bramkę w debiucie, słyszeć swoje nazwisko, skandowane przez kibicow drużyny, dla której grasz... Aż chętniej chce się pędzić dalej i grać.
Pozostałe minuty pierwszej części meczu minęły na wzajemnych próbach zatrzymania akcji przeciwnika. My to my, ale one... Z chęcią jeszcze raz bym pokazała ich golkiperce, gdzie jej miejsce, ha!
Trener w szatni zagrzewał nas do dalszej walki, w końcu to nasz teren. Jeszcze bardziej zmotywowane wróciłyśmy na boisko. Niemiec poprosił nas, byśmy stanęły w kółku.
- Kto wygra ten mecz?
- My! - odkrzyknęłyśmy.
- Kto?
- MY! - potruchtałyśmy na trawę i czekałyśmy na gwizdek arbitra. Gdy go usłyszałyśmy, Julia podała piłkę do mnie, ja do Vivienne, ona znowu do Julii. Nasze "zabójcze" trio, znowu się rozkręcało. Szesnastka. Podałam prostopadle do Leny, która bez problemu umieściła piłke w siatce. Wygrywamy!
Nieco podirytowane przeciwniczki zaczęły wyprowadzać kontratak, jednak nasza skoncetrowana defensywa nie pozwoliła im się przedrzeć. Gina odebrała im piłkę i podała ją do przodu, do drugiej Sary, która ruszyła samotnym slalomem wkoło obrońców. Z jaką klasą je ojechała! Trenerka przyjezdnych zaczęła skakać i drzeć się do swoich piłkarek, by zaczęły grać. Co to, to nie, nie pozwolimy, to nasz teren!
Rzut różny. Dla nas. Precyzyjne dośrodkowanie Kathariny, piłka jak po sznurku kieruje się do mnie. W pełni skoncetrowana odbijam głową i patrzę jak bezradna zawodniczka z numerem 1 wyciąga piłkę z bramki. Usmiechnęłam się pod nosem i wróciłam na swoją połowę, tymczasem pobudzeni kibice wręcz skakali na trybunach, a spiker nie mógł wyjść z podziwu, że znowu zdobyłam gola.
- Takiej piłkarki potrzebowaliśmy od dawna. Bramkostrzelna i głodna gry. Panie i panowie oto Sara Fischer!
Ostatecznie mecz skończył się wynikiem 4:1, pokonalyśmy mistrzynie Europy, a przy czwartej bramce miałam swój wkład w postaci asysty! Wykonaliśmy falę i zeszłyśmy na dół, uprzednio gratulując rywalkom za dobry mecz.
- No Sara - zaczął Wörle - to był Twój mecz.




______________________
Dobra, wiem... Zrujnowałam Wam święta tym rozdziałem ;v ale cóż... mówiłam, że kolorowo nie będzie!

Życzę Wam kochane Wesołych Świąt, wyjazdów na mecze Waszych ukochanych drużyn i spotkań z Waszymi idolami!

26.12 się widzimy u Holgera i Pierrego ;)

4 komentarze:

  1. nie zniszczyłaś mi świąt, głuptasie, ahefidfujfear
    cały szpital czekałam aż coś dodasz i się doczekałam. <3
    tak bardzo sobie wyobraziłam ten mecz i aw, rozpłakałam się :v XD
    świetny, czekam na kolejny. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny mecz! mega się cieszę ze szczęścia Sary, zasłużyła sobie na taki aplauz ze strony publiczności :D swoją drogą, świetnie opisałaś mecz :)
    trochę mniej Ivana, ale i tak jest cudownie ♥

    pozdrawiam i czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj kochana! :D
    Ja się tutaj tak cieszyłam a tutaj sen ;c
    Niech walczą o siebie no XDDD
    Takie piękne ♥♥
    Czekam na kolejny
    Buuuuziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahaha no i zajebiscie :D Juz czekam z niecierpliwością na następny *.* Rownież życzę wesołych świąt!❤

    OdpowiedzUsuń