Sprawa z Lucic'iem dalej milczała, nikt nie posuwał się na przód. Ba, nawet już nie próbowałam do niego iść, miałam jakąś godność...
- Hej Sara! - usłyszałam. Odwróciłam się, zastanawiając się, kto do mnie mówił. Na korytarzu był tylko Lucas Scholl, więc to on do mnie się zwracał.
- No Cię słucham - potruchtałam do niego, a ten się uśmiechnął.
- Wpadniesz do mnie na imprezkę? Dziś wieczorem.
- Imprezka powiadasz...
- Chłopaki z Amateure i od Was parę dziewczyn.
- Towarzystwo doborowe - skwitowałam. - Całe rezerwy idą?
- Niestety, ale nie. Lucić gdy tylko usłyszał, że to ja jestem organizatorem to od razu zrezygnował - odparł ciut zirytowany. - A tak to jeszcze odpada Stefan, Tobi i kilku jeszcze - zamyśliłam się na chwilę. W sumie... Może to nie taki zły pomysł? - To jak, wpadniesz?
- Jasne, tylko podaj mi adres i dokładną godzinę.
- O i widzisz, jak fajnie - od razu humor mu się poprawił. Podałam mu telefon, aby w notatkach zapisał potrzebne mi informacje. Oddał mi urządzenie, a ja schowałam je do kieszeni. - To do zobaczenia wieczorem - cmoknął mnie w policzek i uciekł. Jeśli dobrze pamiętam, to w Barcelonie całkiem inaczej się zachowywał... Ale wróć. Przecież miałam zapomnieć o wydarzeniach w tamtym mieście...
Około godziny osiemnastej opuściłam dom. Z tego, co znalazłam na mapie google, to mój dom jest jakieś dwadzieścia minut od jego, ale warto być przygotowanym na ewentualne korki. Ubrałam się... W sumie zwyczajnie. Jeansowe spodenki i bokserka. No i trampki. Nie jestem typem noszącym sukienki. Mnie w to nie wsadzicie.
Myślałam, czy wziąć coś od siebie, ale Scholli zapewnił mnie, że jedyne co mam przynieść to siebie i dobrą zabawę, haha, dowcipniś.
Wsiadłam do auta i ruszyłam z podwórka. W trakcie jazdy usłyszałam moją ulubioną piosenkę, czyli ktoś do mnie dzwonił.
~ Słońce Ty moje, jeśli możesz to po mnie podjedź ~ dzwoniła panna Simić. Wywróciłam oczami, miała dobre wyczucie czasu, akurat byłam w pobliżu.
- Jasne, za chwilę jestem - rozłączyłam się i wykręciłam kierownicą w lewo, by skręcić w ulicę prowadzącą do domu przyjaciółki.
Zatrzymałam się przed jej domem i zatrąbiłam, w oczekiwaniu na jej wyjście. Ile można się stroić??
Po kilku minutach szperania po wszystkich schowkach auta, usłyszałam kliknięcie klamki.
- No nareszcie księżniczka się wystroiła! - rzekłam, spoglądając na nią.
- Ty, jak widzę, zrobiłaś wręcz przeciwnie.. - westchnęła.
- Nawet nie waż tego robić, jest dobrze tak, jak jest teraz - pokręciła głową, a ja zawróciłam na jedną z głównych ulic.
Po dziesięciu minutach drogi, znalazłyśmy się u celu.
- Serio musiałaś akurat to ubrać?! - złapała się za głowę, na widok mnie w całej okazałości. Wywróciłam oczami i ruszyłam dalej.
- Idziesz ze mną, czy będziesz dalej jęczeć?
Ruszyła powolnym krokiem, by po dłuższej chwili się ze mną zrównać. Wspólnie pokonałyśmy odległość do szeroko otwartych drzwi, w których stał gospodarz imprezy.
***
Impreza trwa w najlepsze od dobrych kilku godzin. Chyba większość towarzystwa jest już pod wpływem alkoholu. Jeśli dobrze widzę to Lucas, ja i z dwie, góra trzy osoby są trzeźwe.
- Masz - chłopak podał mi kubeczek z napojem, siadając obok mnie. Zastanawiało mnie wcześniej, gdzie jest jego dziewczyna, ale tak jakoś wyszło, że nie miałam okazji się o to spytać. A teraz... - Jak się bawisz?
- Jest fajnie. Pomijając pijaków - zaśmiałam się cicho. Rozejrzałam się wkoło, wsłuchując się w muzykę dobywającą się z głośników, gdy poczułam czyjąś rękę na swojej nodze. Chyba się znowu zaczyna...
- Wiesz... Może byśmy poszli...
- Znowu zaczynasz? Proszę Cię, daj sobie spokój.
- Teraz Ivan mi nie przeszkodzi.
- Ale moja pięść już tak. Zrozum wreszcie, że ja kocham innego, tego którym nie jesteś Ty.
- Lucic'ia, co nie?
- A żebyś wiedział, że właśnie jego. Dzięki wielkie za imprezę, będę się już zbierać.
- Eh... - westchnął cicho. - Odprowadzić Cię?
- Nie, dzięki, sama sobie poradzę - definitywnie podniosłam się z kanapy i opuściłam jego dom. Znalazłam swój samochód i ruszyłam w drogę powrotną.
Co mnie skusiło, aby powiedzieć mu o uczuciach do Lucic'ia? Na odczepne, by wreszcie dał mi spokój? Sama już nie wiem. Przecież to i tak nic nie zmieni.
Gdy znalazłam się w domu, padłam zmęczona na łóżko. Po zamknięciu oczu w głowie zawitały mi piękne wspomnienia. Większość z nich stanowiły jego usta, czy też dłonie, dotykające mojego ciała... Znów za bardzo bujam w obłokach...
Rano Wörle zadzwonił do mnie z wiadomością, że nie mamy treningu, pewnie skacowane dziewczyny go powiadomiły o tym. Cóż, mam dzień wolny. Postaram się jakoś go wykorzystać, ale najpierw kąpiel. W nocy tego nie uczyniłam, całkiem oddałam się retrospekcjom. Będąc już w wannie, obmyślałam, co potem zrobić. Może jakieś większe sprzątanie? Od kiedy tu się wprowadziłam, to tego nie robiłam, więc raczej by się przydało. Ale do tego potrzeba detergentów, których nie miałam, ups.
Po godzinnym moczeniu się w ulubionych olejkach, wyszłam z wanny i się wytarłam. Nie chciałam się gnieździć jeszcze we wczorajszych ubraniach, więc łazienkę opuściłam w samym ręczniku. Kierowałam się właśnie do pokoju, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Niech ten ktoś nawet nie myśli, że mu otworzę. Na pewno nie teraz, pomyślałam.
- Sara, otwórz. Wiem, że tam jesteś - nie wierzyłam własnym uszom. On? Tutaj?
- Musimy poważnie porozmawiać - dalej mówił do drzwi, a ja? Myślałam co dalej zrobić. Otworzyć mu, czy nie? W dodatku teraz? Zerknęłam w dół, dalej byłam owinięta ręcznikiem. Nie żebym liczyła na to, że magiczne elfy mnie przebrały, skądże.
- Do cholery, otwórz. Proszę Cię. Albo wyważę drzwi.
Westchnęłam cicho. W sumie, to jestem u siebie, mogę sobie pozwolić na paradowanie w ręcznikach. Podeszłam do drzwi i przekręciłam klucz w zamku. Niewiele się odsunęłam od drzwi, w oczekiwaniu na konfrontację.
Otworzył je, a następnie wychylił się zza bukietu ròż. Słodka próba przekupienia...
- O cholera... - zaklął, spoglądając na mnie wzrokiem 'prawdziwego mężczyzny', wręcz podnieconym spojrzeniem.
- Napatrzyłeś się? Coś jeszcze chcesz?
- Najpierw je przyjmij - rzekł po dłuższej chwili wzajemnego patrzenia się na siebie, podając mi bukiet.
- Dziękuję.. Może wejdziesz? Pójdę się w międzyczasie przebrać.
- Nie, proszę, posłuchaj teraz tego, co mam Ci do powiedzenia.
Postawiłam bukiet na szafce i oparłam się o ścianę obok niej. Lucić odetchnął głęboko kilkakrotnie, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Chcę Cię przeprosić za moje tchórzostwo i za to, jak Cię potraktowałem przy Krkic'iu. Ale nie panowałem nad sobą od kiedy go zauważyłem. Nienawidzę gościa za to, że tyle krzywdy Ci wyrządził. Chcę także przeprosić Cię w imieniu Sanji, znaczy się mojej starszej siostry. Jest na mnie wyczulona - zaśmiał się krótko. Siostry powiada? - Nawet nie wiesz, jak ciężko było mi słyszeć Twój podłamany głos. Ale pewnie też nie wiesz, co się ze mną działo...
- Wytłumacz mi jedno: Twoja siostra to jest ta dziewczyna, co wygoniła Julię i mnie? - zatwierdził mi. Czyli nie miał innej dziewczyny, uf. - Ivan... - szepnęłam, spostrzegając się, że jest coraz bliżej mnie. - Czemu nie powiedziałeś mi, że Twoja siostra przyjechać?
- Nawet się nie spodziewałem... Czyli dlatego nie przyjechałaś...
- Przyjechałam. W końcu musiałam Was jakoś zobaczyć razem. W tamtej chwili pomyślałam, że to co mówiła mi Julia to same kłamstwa...
- Na Twój temat nigdy bym nie skłamał - dotknął mojego policzka, a po moim ciele rozeszły się przyjemne dreszcze. Brakowało mi tego i to bardzo! - Powiedziała Ci wszystko o naszym pierwszym spotkaniu? - zatwierdziłam, a on się przyrumienił.
- Ivi... Nigdy się nie spodziewałam, że jakikolwiek facet tak o mnie powie. Szczególnie Ty... To co robiłeś...
- Csii, już nic nie mów - przerwał mi swoimi ustami. Ich jeszcze bardziej mi brakowało. I tej miłości, ukrytej w każdej czułości...
- Ivan, kocham Cię.. - szepnęłam, gdy całusy przeniósł w okolice szyi.
- Przecież wiesz, że Cię kocham - wrócił do skradania pocałunków z ust. Objęłam jego kark, a ten dla wygody mnie podniósł. Oplotłam go nogami w biodrach, chyba przestałam się przejmować ręcznikiem.
_______________________
Tak wiem, rozdział się bardzo podoba (y) Szczególnie jego końcówka (y) ale spokojnie... to jeszcze nie koniec....:) ile rozdziałów stawiacie, że jeszcze będzie? ;)
Słodko ;3 już chce następny *.*
OdpowiedzUsuńKońcówka *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
AAAA no tak ! :D *-*
OdpowiedzUsuńPrzepiękneeee <333333
A końcóweczka mmm :D <333
Tak bardzo to kocham ♥♥♥
Brakuje mi słów XD
Czekam z niecierpliwością na kolejny
Buziaki ;****
Końcówka genialna :3
OdpowiedzUsuńRozdział taki sweet! ;>
Ile będzie jeszcze rozdziałów? ;o Jak najwięcej! :D
Hyhy :3 Czekam na kolejny! ;>
Już się nie mogę doczekać ;3
koooocham ♥ zwłaszcza końcóweczka, awwwww, Domczi mój mistrzu!! ♥
OdpowiedzUsuńIvanek wygrywa mhmhmhm ♥
Domczi, jesteś cudowna w tym co robisz! rozwijaj talent dalej, Kochana :*
Pozdrawiam :*