piątek, 2 stycznia 2015

Dwadzieścia

Sobotni wieczór. Coś obiecałam Schollowi, więc to spełnię, nie będę taka wredna.
Weszłam do środka wraz z Leną i Julią, które ze mną przyjechały. Lucas nie poprowadził nas dalej, przyjmował kolejnych gości. Salon najwyraźniej był dostosowany do większej liczby osób - stoły z przekąskami znajdowały się w odległej części pomieszczenia, które porażało swoimi rozmiarami. Niedaleko stołów miejsce zajmował DJ, który pomału się rozkręcał. Byłyśmy jako jedne z pierwszych, co było dziwne, bo nim moje koleżanki się wystroją, to minie trochę czasu. A tu niespodzianka, było wręcz przeciwnie.
W drugim rogu znajdowało się kilka kanap, aby można było usiąść. Nadal dziwiło mnie to, jak wielkie jest to pomieszczenie i jakim cudem wszystko się tu zmieściło. Chyba ten dom był specjalnie budowany pod TAKIE sprawy.
- Mam nadzieję, że macie stroje kąpielowe - gospodarz zwrócił się do nas przez mikrofon, gdy tylko wszyscy się stawili w salonie. Ba, dalej było luźno! Większość zgromadzonych przytaknęła. Ups, nikt mnie nie uprzedził, że to będzie jeszcze potrzebne. Lotzen na widok mojej miny zaczęła się śmiać. - Nim impreza na dobre się zacznie, chcę jeszcze komuś pogratulować świetnego debiutu w Bayernie. Tak Sara, o Tobie mówię - zszedł z podestu i zbliżył się do mnie. - Mało kto tak szybko wkupił się w serca kibiców, a Tobie wystarczył jeden mecz! Teraz oficjalnie jesteś nasza - przytulił mnie, a imprezowicze zaczęli klaskać. Uczucia panujące we mnie były ciężkie do opisania, ale wszystkie były pozytywne rzecz jasna! Po Schollim podchodzili pozostali zawodnicy, nie ważne, czy to Frauenfußball, czy Amateure - co jeden to i tak piłkarz Bayernu. Tylko innej sekcji.
Po przytulankach DJ rozgłosił muzykę, a ludzie momentalnie zaczęli kołysać się w rytm melodii. Odsunęłam się od nich i ruszyłam na kanapę, taka imprezowa jestem.
- Zatańczysz? - zwrócił się do mnie Leo. Kiwnęłam potakująco, a ten wyciągnął w moją stronę dłoń, którą uchwyciłam. Sprawnie wmieszaliśmy się w tłum, nawet nie wiedziałam, że Zingerle jest taki zdolny, haha.
Po skończonej piosence 'odbił' mnie Görrtel, a potem Sallahi, Weihrauch... W końcu przestałam kojarzyć z kim tańczyłam, za dużo ich było, by pamiętać.
Najlepsze w tym jest to, że jako jedna z niewielu nie tknęłam  alkoholu, nie potrzebowałam go, by dobrze się bawić.
Ludzie rozeszli się na zewnątrz. Ah, to dlatego Lucas wspomniał o strojach kąpielowych... Basen za domem, taki luksus! Niektórzy też zawędrowali na górę, jedni do łazienek, a drudzy... Może nie dokończę.
Nalałam sobie napoju i wyszłam na zewnątrz, poprzyglądać się im. Oparłam się o barierkę i skupiam uwagę na chłopcach, skaczących do basenu na tzw. 'bombę'. Zachichotałam, gdy po skoku Ylli'ego woda prysnęła wkoło, nawet i mnie trafiła!
W pewnym momencie przeglądania się im, poczułam na swojej talii czyjeś ręce, a na włosach usta. Delikatnie mną obrócił i chciał zasięgnąć ust, ale momentalnie się odsunęłam.
- Lucas, nie! - zganiłam go, gdy tylko chciał ponownie spróbować.
- Niby czemu nie? Nikt i nic nie stoi nam na przeciw - i znowu te uczucie, ale wtedy było całkiem inaczej...
- Nie chcę tego, zrozum to. Nie wiem, co tam siedzi w Twojej pięknej główce, ale na pewno to nie jest to samo, co w mojej. Jesteś dla mnie jak kolega, nic więcej - spuścił głowę. - Nie smuć się, jeszcze znajdziesz sobie tą jedyną. Ale ja nią nie jestem.
- Chciałbym i to cholernie bardzo. A tu jakiś dupek sprzątnie mi Cię sprzed nosa.
- Cóż, ten dupek się nie spieszy i za szybko nie przyjdzie.
- Lucic? - spojrzał na mnie znacząco. - Powiedziałbym Ci coś, ale nie będę taki.
Westchnęłam cicho, przestałam go ogarniać już.
- Lucas... Nie rozmawiajmy o tym, dobrze?
- Idziesz nad basen? - zaproponował, zmieniając temat.
- Nie pomyślałam o stroju, ups.
- To chodź w ubraniach, nim impreza się skończy, zdążysz wyschnąć - złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą w stronę basenu. Nawet nie zdjął z siebie koszulki, tylko tak po prostu skoczył ze mną do nich.
Po wynurzeniu się spod wody, zadowolony z siebie, zwrócił się do mnie:
- Warto było? - kiwnęłam głową potakująco, poprawiając mokre włosy. Przypłynął do nas Leo, chyba nawet wstawiony.
- Pani pozwoli - wyciągnął w moją stronę rękę. Wywróciłam oczami, niech odstawi lepiej alkohol, do końca życia.
- Pan wybaczy - popłynęłam do brzegu, by wyjść z basenu do panny Lotzen, którą wypatrzyłam na leżaku.
- Ee, Piękna, zsuń się - spojrzała na mnie i wybuchła śmiechem. Cóż, na jej miejscu też bym się śmiała-wyglądam jak zmokła kura. Na szczęście jest ciepło, szybko wyschnę.
- A mogłaś się spytać, czy potrzeba czegoś, to nie. I masz, Kurko - zrobiła mi trochę miejsca. - Jak się bawisz?
- Um, jest fajnie. Leo chyba się do mnie przystawiał.
- Leo, powiadasz? Hmm... Na Twoim miejscu bym go brała - zrobiłam facepalma.
- Gdzie Daniela zgubiłaś?
- Kąpie się, a co? - spojrzałam na nią z pobłażaniem. - Mała, na Luciciu się świat nie kończy.
- Nie mam zamiaru nawet się brać za kogoś.
- Niedługo zobaczymy - mruknęła tajemniczo, podnosząc się z leżaka. Za zbytnio nie zastanawiałam się nad tym, co powiedziała. Jak coś będzie się działo, to się dowiem.
Wróciłam do środka, gdzie 'tańczyło' kilka par, chociaż bardziej przypominało to wzajemne obmacywanie. DJ-a nie było, puścił muzykę i sobie poszedł, pewnie nad basen.
Chyba nadszedł czas na mnie, pomyślałam, zerkając na zegar, wiszący na ścianie. Wskazywał drugą nad ranem. Pójść tak bez pożegnania, czy poszukać Lucasa? Postawiłam na to pierwsze, nikt nie widział, jak opuściłam dom. Chyba też nikt nie usłyszał, jak spod niego wyjeżdżałam.

***


W niedzielę spałam gdzieś do południa, może trochę dłużej. Przegapiłam poranny trening, ale na szczęście nikomu się za to nie oberwało. Najwyraźniej Lucas powiadomił trenera o tym. Za to w dzisiejszy poranek opracowałyśmy wczorajsze leniuchowanie, dostałyśmy taki wycisk, że chyba zrezygnuję z imprez, organizowanych przez chłopaków do końca życia.
Miałam opuszczać ośrodek treningowy, gdy ktoś mnie przed tym powstrzymał...







____________________
Zaś Dominika wkurza Was już w nowym roku takimi krótkimi rozdziałami i urywaniem :') Jak myślicie, kto to będzie? ;)

Zdradzę Wam, że do końca zostały aż trzy rozdziały (y)

Samych pomyślności w Nowym Roku Wam życzę!

7 komentarzy:

  1. Ahhhh ten Lucas :D❤ Lubie to imię wiec już u mnie zaplusował xd Rozdział świetny :D ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nadal #teamIvan, chociaż jestem ciekawa, co Lucas miał na myśli mówiąc "Powiedziałbym Ci coś, ale nie będę taki.". Swoją drogą coraz bardziej mnie zaskakuje, ale pozytywnie :)
    Dlaczego przerwałaś w takim momencie? :v Ja chcę już wiedzieć, kto ją zatrzymał :(
    Rozdział bardzo fajny i już czekam z niecierpliwością czekam na nowy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Lukas <3 Świetne czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. przeciez
    ja
    Cię
    kiedyś
    zabije
    za
    te
    urywanie
    ja nie wiem, każdy ma jakieś tajemnice, a ja jestem ciekawska i teraz będę rozkminiała, co Lucas chciał jej powiedzieć.. XD
    a niech będzie z kim chce, ja jestem dogodny człowiek :v
    czekam na kolejny. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja zaraz zawału dostanę :D
    Aż mną trzepocze z ciekawości kto to mógłby być XD
    Nie podejrzewam, bo zwykle tak jestem w błędzie :D
    Rozdział jak zawsze piękny ♥
    Taki wspaniały i cudowny ♥
    Czekam na kolejny z niecierpliwością! :D
    Buziaki ;*****

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na następny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Lucaaaaaaaas, za bardzo pobudzasz moją wyobraźnię i ciekawość xD a Ciebie Domczi kiedyś ukatrupię za takie urywanie XD
    ja i tak jestem za Ivim i nic tego nie zmieni :3
    no cóż, rozdział cudny ♥

    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń