23.12.2013
Cały przelot do Aarhus był niemrawy, zresztą od ostatnich tygodni zdarza mu się to non stop. Gdy wychodziliśmy z lotniska lekko się rozchmurzył - podeszło do nas kilku fanów. Zrobiliśmy sobie z nimi zdjęcia, daliśmy autografy (o dziwo mnie też rozpoznali) i ruszyliśmy do rodziców i Brada*, którzy cierpliwie na nas czekali.
- Cześć dzieciaki. - powiedział tata, przytulając nas do siebie.
- Was to w tym Amsterdamie to głodzą, czy co?! - jęknęła mama, gdy tylko nas "przejęła".
- Wybacz, ale dieta sportowca nam to uniemożliwia. - odparłam.
- A temu co? - mruknął do mnie drugi starszy braciszek, witając się ze mną.
- Nawet nie chce powiedzieć... Może Ty coś zaradzisz?
- Spróbuję.
- Dzięki brat. - uśmiechnęłam się do niego.
***
Przygotowania do kolacji szły w najlepsze. Wszyscy radośnie krzątali się po domu... Ale zaraz.. Viktor! Odłożyłam talerze na stół i gniewnym krokiem ruszyłam na poszukiwania brata. Znalazłam go... A dokładniej usłyszałam...
"Czemu nie odpowiadałaś na żadne moje SMSy? Myślałem, że coś Ci się stało..." - co on sam ze sobą rozmawia? Przytknęłam ucho do drzwi - "Do usług skarbie. Tęsknię." - raczej, że przez telefon. I to z tamtą...
- Sara, co Ty robisz?! - szepnęła mama.
- Przytknij ucho i słuchaj. - odparłam tym samym tonem, co ona.
"Nie wytrzymam tych dwóch tygodni bez Ciebie." - mama aż wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia.
- On ma dziewczynę?!
- Nawet nie wiem... Nie wiesz jak się zmienił... - urwałam, bo usłyszałam słowa pożegnania. - Chodźmy. - jakby nigdy nic wróciłyśmy do swoich poprzednich czynności, ale było widać, że rodzicielkę skręcało z niewiedzy.
- Co Ty taki zamyślony? - mruknęłam do niego, widząc jak wpatruje się w okno w salonie.
- Nie nic... - niechętnie oderwał się od rozmyślań i wrócił do świata żywych.
- Skarbie, z kim rozmawiałeś przez telefon? - Mama nie wytrzymała i musiała spytać
- Z.. Przyjaciółką. - mamcia uniosła pytająco brwi.
- Czy ja o czymś nie wiem?
- Nie, nie mam dziewczyny. - odparł, po czym ze wściekłą miną ruszył do stołu.
***
Chwila nieuwagi ze strony brata i... Bum! Telefonu nie ma. Ale spryciarz jeden ustawił sobie kod i nie ma jak cokolwiek zobaczyć. Niech nawet nie myśli, że mu go oddam. Co to, to nie!
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że od południa niemal non stop dogaduje, a wyświetla się jeden numer... "Kochanie" boże, jak to brzmi. Postradał zmysły... Tak jak i ja, ale to jego wina.
Awww, z wielkim angażem szuka tego telefonu. Niech szuka, nigdzie nie zbłądzi.
- Jezu, gdzie ten cholerny telefon?! - zawył Viktor, przeczesując na kolanach salon.
- Gdzie go ostatnio widziałeś? - spytała mama.
- W kuchni...
- A sprawdzałeś?
- Tak, dwa razy! - jęknął siadając na podłodze niczym dziecko.
- Mały, podać parę zabawek? - spytał jak zwykle niedoinformowany Brad, wchodząc do salonu.
- Jak nie wiesz o co chodzi, to się zamknij. - syknął, by po chwili dodać łagodniej - Może Ty widziałeś mój telefon?
- Nie, a co, zgubiłeś?
- A nie widać? Boże, z kim ja żyję. - złapał się za głowę.
- Wyjdź na dwór, ochłoniesz i poszukasz potem. - westchnęła mama. Ten spełnił jej prośbę i po chwili zatrzaskiwał za sobą drzwi.
- Braaaaaad - zaczęłam. - Braciszku Ty mój najukochańszy, mam sprawę. - zaśmiał się, gdy do niego podchodziłam.
- Tak słucham?
Przeszliśmy do kuchni.
- Dowiedziałeś się czegoś?
- Mówił, że to niezła dupa - rozmarzył się.
- Imię, nazwisko? - spytałam podenerwowana.
- Ma na imię Julia, nic więcej nie wiem.
Julia? Teraz trzeba przekopać każdą pannę w Amsterdamie...
***
Po nowym roku mieliśmy wracać do domu. Chyba oddam mu ten telefon, gdy wrócimy. Niech pocierpi.
- Wreszcie w domu. - mruknął z zadowoleniem, rozwalając się na kanapie.
- Patrz co mam! - jakby nigdy nic pomachałam mu przed oczami telefonem.
- Gdzie go znalazłaś? Myślałem, że już przepadł. - spojrzał na mnie pytająco, z radością chwytając urządzenie.
- Jak się pakowałam, to go zauważyłam. - skłamałam, a ten uwierzył, wow.
- Dzięki mała. - jego wzrok powędrował na wyświetlacz i aż się przeraził. Chyba liczba połączeń go przeraziły. - O cholera.
- Co?
- Nawet bateria nie padła. - mruknął wymijająco. "Tak braciszku, tak" pomyślałam, podnosząc się z miejsca. - Wybierasz się gdzieś?
- Do Lizy idę, nie czekaj z kolacją. - wciągnęłam buty i opuściłam dom. Liza przed wyjazdem poprosiła mnie, bym przyjechała do niej, niemal od razu, gdy przylecę do Amsterdamu. Wsiadłam do swojego auta i ruszyłam do domu przyjaciółki. W sumie prócz tematu Viktora, miałam jej coś do powiedzenia...
- I co, dowiedziałeś się czegoś?
- Ma na imię Julia. Znasz może jakąś?
Zamyśliła się na chwilę, by odpowiedzieć:
- W zarządzie mamy jakąś Julię...
- Myślisz że to ona? - spytałam, marszcząc brwi. Kim ona może być?
- Podobno ma już faceta, więc raczej odpada.
- Znasz jeszcze jakąś? - mruknęłam, nie przestając myśleć o tej dziewczynie z zarządu. Cholera, trzeba ją sprawdzić.
- Wracając do tamtej... Jest psychologiem chłopaków.
- Okej... Liza...
- Saruś, co jest? Masz coś?
- Nie chodzi o to. - odparłam tępo. - Muszę Ci coś powiedzieć...
- Co?! Nie trzymaj mnie w niepewności, wal od razu!
- Chyba chcą mnie sprzedać do innego klubu...
- Jak to?!
- Słyszałam rozmowę trenera, z kimś rozmawiał. I wymienił moje nazwisko jako "pierwsze na liście". Mam się obawiać?
- Obyś zdążyła się dowiedzieć o tej pannie czegoś...
- Oby...
_____________________
*Viktor ma brata, ale ma na imię Magnus, ale sobie zmieniłam xd
To mamy drugi rozdział :))
W czterech się chyba zmieszczę ze streszczeniem Amsterdamu i przechodzimy do teraźniejszości :') Więc nie zdziwcie się, jak będą daty xd
![]() |
:') Welkom terug Viktor :') |
Genialny rozdział, zresztą jak zawsze :* Najlepszy był ten fragment, w którym Victor wściekł się po 'zgubieniu' telefonu, haha. Jakbym siebie i swoją siostę widziała :) Czekam na następny rozdział mysiu :*
OdpowiedzUsuńTaaaa fragment w którym ' zgubił ' telefon byl boski xdd
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i czekam na więcej *.* ;*
Ah xd Ten Viktor <3 Poprawił mi dzisiaj humor o 100% :D
OdpowiedzUsuńBoski rozdział wręcz ;3 Czekam na kolejny!
'zgubił'[ telefon xd najlepsze <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i czekam :)
Hahaha jezu dlaczego musiałam sobie wyobrazić roczne dziecko i dodać tam twarz Viktora :D
OdpowiedzUsuńJaka ja jestem głupia :D
Rozdział cudny
Czekam na kolejny
Buziaki ;*
dlaczego jak czytam niektóre sceny to mam beke xd
OdpowiedzUsuńzgubił, ehehehehehehehehehe, złodzieje, wszedzie złodzieje
czekam na następny. <3 / Vika
Hihi zla wscipska siostra zawsze spoko xD
OdpowiedzUsuńSwietny jak zawsze ;)
hahaha złodzieje wszędzie! XDD
OdpowiedzUsuńViktor jaki słodziak, jeju *.*
czekam na następny :3
Jedna źle podjęta decyzja z młodości ciągnie się za Andreą przez całe życie. Nie mogąc dłużej żyć w ciągłym strach przed narzeczonym, wreszcie postanowiła uciec. Bezpieczną przystań znajduję w ojczystym kraju u swojego brata - obrońcy sławnej na cały świat F.C Barcelony. Dziewczyna jednak nie ma zbyt wiele środków dla życia. Pomocną dłoń wyciąga do niej szkolna miłość.
OdpowiedzUsuńhttp://prometido-prestado.blogspot.com
lol dobrze, że chociaż kod ustawił xD
OdpowiedzUsuńJulia szpieg :3
rozdział genialny <3